Masz wiele racji, Adamie. W ostatnią sobotę pokazywałem kilku wspinaczom jak zejść z Mnicha, bo "zawsze tam zjeżdżali". Prawda, że padało, skała była śliska, lina im się zaklinowała pod wierzchołkiem i w zejściu z Półek asekurowałem ich "od góry", ale oni naprawdę nie znali drogi zwyczajnej.
Znam też kilka przypadków, kiedy dobrzy wspinacze dzwonili i pytali jak zejść z Mięguszowieckiego.
Ale jeżeli ktoś gdzieś zostawił haki to zakładam, że tak trzeba było zrobić, bo jednak bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Pozdrawiam - Grzegorz