Jarek Cz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> I po co ta cala biurokracja? Park ma pilnowac
> przyrody. Jak na spotkaniu powiedzial Filip:
> "Zwierzęciu jest wszystko jedno czy przepłoszy je
> człowiek z Kartą Taternika czy bez." Czym mialaby
> byc licencja dla przyrody? Jedyna licencja, ktora
> mialaby z nia cokolwiek wspolnego byloby
> ukonczenie kursu przyrodniczego z niezwykle srogim
> egzaminem. Reszta to tylko kasa, z ktorej TPN i
> tak niewiele by mial.
Mysle ze wydawanie takiej licencji to nie jest jakas wyjatowa biurokracja - wystarczylaby jedna osoba, w jednym punkcie Zakopanego - ot - wyda swistek papieru, naklei naklejeczke na rok biezacy. Osob, ktore zechcialyby wykupic licencje nie bedzie tez, jak przypuszczam, nawalnica.
Co do przyrody - wiadomo, nie jestesmy bez winy, czlowiek "nagina" mozliwosc podchodzenia pod sciane, wiec masz racje cytujac slowa F.Z. Moja odpowiedzia niech beda slowa Adama Maraska - "Tereny i egzekucja! I to bolesna!".
Moje spojrzenie na ochrone tatrzanskiej przyrody doskonale oddal Wlodek Cywinski czy to w swojej ksiazce, czy we wstepach do swoich przewodnikow.
Czy masz "idee" owego kursu przyrodniczego? Jak mialby wygladac,czego dotyczyc i na czym mialaby sie opierac "srogosc" egzaminu? Jak rozumiem chodzi np. o informacje dotyczace okresow legowych, obszarow wystepowania zwierzat, rzadkich roslin itp? Mam obawy czy nie bedzie to na zasadzie kazdego innego egzaminu: 3xZ (zakuc, zaliczyc, zapomniec) - aby nabyte informacje pozostaly w glowie potreba praktyki, nie iczekiwalbym od taternikow, ze raz do roku beda czytac np. specjalny biuletyn o zmianach w tym lub owym, itp. Czy tez beda brali udzial w kolkach przyrodniczych..
Predzej widzialbym rozwiazanie w postaci "informacji w ogolnodostepnych mediach srodowiskowych" o tym, ze np. w okresie takim to a takim taki to a taki obszar jest zamkniety z takiego to a takiego powodu".