Ja bym chętnie krzyknął KONIOM na pohybel ale boję się zjebki Siwego (z ktorego opinią się liczę choć w kwestii ekologii chyba nie zawsze się zgadzam). Wydaje się, że zniknięci taborisk to tylko kwestia nie nazbyt odległego czasu. Pytanie czy warto walczyć o sprawę przegraną. Może skoncentrować siły tam gdzie jest szansa na wiktorię? Np. walczyć o realne zniżki dla członków PZA we wszelkich górskich schroniskach. Kilka dni temu odmówiono mi nawet symbolicznej zniżki w Terince choć legitymujący się kwitem austriackiego alpenverienu ASCETA otrzymał takową - symboliczne 20 koron (zamiast 480 z kolacją zapłacił 460). Powiedziano mi natomiast, że myślą o jakichś realniejszych znizkach dla PZAowców. Niestety rozmawiałem jedynie z jakimś mało kumatym getelmenem, który tam tylko sprząta. Chatar zasadniczy czyli znany bywalcom Mirko (Srednio sympatyczny ale b. zasadnichy) wobec nikłego ruchu oraz problemów z Achillesem gnije chwilowo gdzieś na dole. Krótko i węzłowato - należy lobbować na rzecz solidnych zniżek bo taki problem istnieje i jest do pozytywnego rozwiązania.