Landryna, przyjacielu -
Powtórzę pytanie które zadaje w Polsce już niestety chyba do drugi wspinacz. To po co nam Związek? Jakieś władze? Stopnie? Co dla nas z tego wynika.
Szansą dla Związku jest prowadzenie go w takiej formie, żeby każdy wspinacz, taternik, czy grotołaz utożsamiał się z nim bo..... jest o tym przekonany.
Dziś, jeśli ktoś chce się wspinać poza Tatrami to na całym świecie może i PZA już nie jest "oknem na świat"...
Mówisz: "...zacznij działać..."
O.K.! po to właśnie się zrzeszamy, aby robiąc cokolwiek nie odbywało się to w formie Pospolitego Ruszenia, tylko jakiejś formy organizacji, związku, stowarzyszenia, formalnej reprezentacji wielu, wobec władz, instytucji...
Występować bezimiennie to najlepiej podczas zadymy na stadionie.
To co proponujesz to jest bajzel.
Podałeś przykład porządkowania skałek. Widziałem już taką niejedną akcję chwytania "kijka z gwoździem". Grupy wspinaczy porządkowały skałki. Śmieci znoszone były do dróg i kładzione (z braku przygotowanych miejsc) na przystankach PKS. Leżały tak kilka dni. Dzikie psy rozwóczyły to w między czasie wzdłuż dróg. Takiego syfu nigdy nie zapomnę.
Władze samorządowe nic o akcji nie wiedziały, wspinacze działali spontanicznie, nikt tego nie koordynował. Efekt zamiast oczekiwanego był ... zły. Zamiast uznania i szacunku budził wśród turystów, mieszkańców i władz, złość do wspinaczy...
Działanie w pojedynkę do robienie z dobrych intencji takiego właśnie syfu.
To właśnie taki drobiazg. Życie po prostu...
Działania partyzanckie nie zawsze dają dobry efekt ...