Zgadzam sie z Dziadkiem i Barszczem (tak tak Barszczu, to ja :) ).
Odpowiedzia na slabosci jednych tekstow sa teksty lepsze,
a nie cenzura i flekowanie bez umiaru i to nie tekstu a osoby.
Teksty Kicika nie obrazaja innych osob wprost, nie wzywaja do przemocy etc. Natomiat czasem mniej lub bardziej wprost, a czasem okreznie, uderzaja w problemy i ktorych jakos nikt inny tak mocno jak trzeba, nie napisal wczesniej.
Na marginesie, zwroccie uwage ze za swoja twardosc juz placi cene i to za nasz wszystkich. Jeden taki, znany z prawdwomownosci inaczej i odwagi inaczej w kwestiach wspinania, juz ja neka za napisanie prawdy o ktorej wszyscy wiemy, ale na Beate padlo, ze cos podpisala nazwiskiem
i onze ja moze ciagac po sadach.
Beata S. jest drobna istota i wszelkie polemiki ktore wkraczaja na obszar
inny niz tylko intelektualna prowokacja sa wyjatkowo niesmaczne.
Wieloma tekstami i dzialaniami wypracowala sobie pewna pozycje
i czytam ja z zainteresowaniem. A jak cos mi sie nie zgadza to nie mysle od razu czegos zlego. Mysle tez, ze czasem moze sie ona po prostu w swoich zamyslach i osadach pomylic, troche "stracic punkty" u czytelnikow, by potem to np. pracowicie nadrabiac. To niech nadrabia.
Tekstu z 'Gor' o Zamarlej tez moze w pelni nie rozumiem.
Ale mnie uderzyl w nim inny watek, moze istotniejszy,
a BTW dla wspinaczy pochlebny.
Otoz wynika z opowiesci, ze pracownik parku (nakreslony dosc literacko, anonimowo) ma problemy psycholgiczne w sprawie smieci w Parku.
Cos jakby z godnoscia osobista, czuje sie kims wiekszym.
Wspinacze takich problemow maja jakby mniej i smieci, czesto nie swoje, z bardziej dziewiczych miejsc w Tatrach sprzataja. A nie jest to ich powolaniem bardziej niz lesnych.
Byc moze inaczej to wyglada z doswiadczen pracownika Parku,
ktory ma zbyt czesto do czynienia z wiekszym gronem przyjezdnych
i wie, ze publiczne zajmowanie sie smieciami niosloby jakies (realne?) oslabienie jego autorytetu wobec stonki, i tego sie boi.
Ale obserwacja ma cos w sobie, lesni (i to czesto im nizssi ranga tym bardziej) zbytnio "piastuja wladze".
A nie najskuteczniej chronia przyrode i edukuja, takze wlasnym przykladem.
I ta obserwacja jest podana w tekscie w Gorach.
A czy to jest felieton, czy forma bedaca raczej opowiadaniem,
jest sprawa drugorzedna.
Zas w recenzjach, w ktorych z nazwiska pisala o niskiej jakosci redakcyjnej niektorych wydawnictw, wykonala kawal dobrej roboty, posrednio sluzacej wszystkim czytelnikom (bo wydawcy przyszlym razem nie zaoszczedza na redagowaniu, tlumaczeniu i konsultacjach)
Nb. podobne recenzje 2 lata temu na lamach Gor pisal Piotr Drozdz o niektorych fatalnie tlumaczonych poradnikach wspinaczkowych
(i stad moze bierze sie dodatkowa bliskosc duchowa wewnatrz redakcji Gor).
Pozdrawiam
GG