"najbardziej haniebna jest niewola z wlasnej woli."
Owiec, opamietaj sie ty Emanco. Nikt z nas nie powiedzial swojej zonie: jak sie nie podoba ze codziennie albo sie wspinam albo siedze z kumplami w knajpie i gadam o wspinaniu to spierdalaj! Tu chodzi o pewna rownowage, o ktora stale trzeba walczyc. Ty juz zrezygnowales to sie nie odzywaj. Oni jeszcze probuja. Ja zrezygnowalem ze wspinania na trzy lata, ciaza, dziecko, pieluchy. Pierdolnelo po trzech latach i zaczalem sie znowu wspinac bo to jest jak alkoholizm. Bo co to za zwiazek jak musisz udawac ze jestes szczesliwy chociaz ci powietrza brakuje. W watku o zonie bylo sporo rozsadnych glosow, w ktorych nikt nie przykuwal biednej kobiety do garow. Te kobiety to dopiero moga byc biedne jak nie zrozumieja ze ich wspinacze potrzebuja paru metrow nad hakiem jak one nowej fryzury albo dwoch godzin z kolezanka przy telefonie.
Pozdrawiam