To jest rewelacja! Przyznanie medali osobą przebywającym w zupełnie innym wymiarze to jest
myśl rodem z "Mistrza i Małgorzaty": "-Ja stanowczo protestuję! Dostojewski jest wiecznie żywy..." Bomba.
A może powinno się wypisać z tego cyrku. Może wesprzeć doroczną skaładką instytucję typu DAV lub BMC. W końcu kiedyś wiele osób wybierało emigrację wewnętrzną nie akceptując otaczającej rzeczywistości. Kiedy to czytam to rośnie we mnie przekonanie, że nic z tego nie bedzie. Za trzy, cztery lata, tabory na pewno zostaną zamknięte, a ze skałami też będą jaja.
Związek będzie odbywał zjazdy i wspomninał wspaniałe czasy kiedy Jurek Kukuczka zatykał sztandary na ośmiotysięcznikach i będzie powoli stawał się wirtualnym bytem.
Jednak życie nie znosi próżni i w miejscu tego bytu powstanie coś nowego. Przecież granice są otwarte, coraz więcej osób posiada stosowne środki lokomocji, a na legitymację klubową i tak nie ma nigdzie zniżek . Paszczu pisze często że w takim razie należy się zaangażować.
Moje doświadczenia z demokracją w polskim wydaniu są takie, że uważam że jedyną formą jest stosowanie obywatelskiego protestu. Dlatego oddaje nieważne głosy w wyborach, bo nie akceptuje tej rzeczywistości jaka jest wokół. W przypadku innych instytucji trzeba je po prostu ignorować. Mnie one w niczym nie przeszkadzają i nie pomagają. Jak się wspinałem tak się będe wspinał. Tak samo na Słowacji jak i w Tatrach Zachodnich. Po co w współuczesticzyć w tych jasełkach?