1)zależy co i jak "wykładasz"
2)masz trzy możliwości jako student:
a)uczyć się zarywać nocki itp. wszystko ok jesli kierunek studiów jest zgodny z zainteresowaniami przedmiot sensowny, wykładowca ma cokolwiek sensownego do powiedzenia ( na moim kierunku spotkałem 4 takich przez 5 lat)
b)olać naukę i sciągać: po cholere tracić czas na naukę idiotycznych przedmiotów które są w programie po to tylko by jakiś gościu miał etat na uczelni? (zwłaszcza gdy wykładowca nie do końca wie o czym mówi)
c)olać studia
Jest jescze inny wymiar tego zagadnienia czemu mam tracić szansę, skoro kretyn i burak obok kseruje równo, i zalicza.
O przeładowanych programach, egzaminach bez związku z dotyczacym ich wykładem i innych przyjemnosciach wspominać już chyba nie muszę.
Reszta to moralno-etyczny upadek przeciętnego studenta.
Ja byłem za tym abyś mu zaliczył.