tez sciagalem, i dzieki temu ze sie tego nauczylem sciagam do dzisiaj. W dzisiejszych czasach sama wiedza w glowie nie wystarcza. Duzo wazniejsze sa linki. chociazby do sciag. i umiejetnosc do korzystania z nich.
Wyrzutow sumienia nie mam. Zwlaszcza teraz, jak oceniany jestem z projektow. Wazne ze sa zrobione. Na studiach to bylo co innego, wtedy wiedzialem ze oszukuje bo oceniany bylem z tego co mialem miec w glowie. Chociaz wyczuwalem u pewnych wykladowcow pewna aprobate. Kiedys zdawalem paleontologie i na ustnym losowalo sie pytania. po wylosowaniu dwoch ktore umialem pani poszla do telefonu. Poniewaz z koralowcow bylem bardzo slaby to przeszukalem stosik, znalazlem koralowce i schowalem do ksiazki telefonicznej ktora lezala obok. Po wakacjach pani zapytala: pan mi powie gdzie pan schowal te kartke i nie bede musiala wszystkich od nowa kserowac a ja panu zostawie ocene w indeksie. A raz zdobylem sie na bezczelnosc jak ten facet ktory odpisywal przy stoliku egzaminatora. Tylko w troche innej sytuacji. Przenosilem sie z UJ na UW, rownoczesnie zalatwialem wyjazd do Szwecji, nadrabialem zalegle zaliczenia (warunek zeby moc sie przeniesc) i w ostatni dzien w dziekanacie rozegrala sie taka sytuacja: pani z dziekanatu przeglada indeks i odfajkowuje zaliczenia. Pieczatka "rok zaliczony" lezy w pogotowiu. Nagle pytanie: a zaliczenie z praktyki z kartografii? Jak grom z jasnego nieba bo o tej praktyce po prostu zapomnialem! Zeby zyskac na czasie zaczynam sie jakac: eee, zapomnialem panu indeksu podrzucic, ale oczywiscie zaliczenie mam. Pani no tak oczywiscie musi pan miec bo inaczej nie bylby pan na trzecim roku! Ja z ulga: no wlasnie. Pani: ale to nie problem, instytut kartografii jest pietro wyzej, pojde po kartoteke i na tej postawie zalicze panu rok. No i poszla. Ja zostalem sam z druga sekretarka, jednym wykladowca ktory wlasnie cos pisal na maszynie bokiem do mnie no i pieczatka. Po wyjsciu z sekretariatu z dusza na ramieniu, minalem sie z sekretarka, rzucilem jej dowidzenia, przyjde jutro bo musze jeszcze cos zalatwic pomyslalem: tyle egzaminow, kolokwiow, zaliczen - a tu wystarczylo raz sie przez barierke przechylic, skoncentrowac rownoczesnie na dwoch osobach aby w tym momencie zadna nie patrzyla w twoja strone, na tym zeby pierdolnac pieczatke nie do gory nogami i juz. rok zaliczony.