Nie takie same. Bo ten kolega musi tą ściągę udostępnić. A ktoś musiał ją najpierw zrobić i udostępnić. Więc osoba potencjalnie mogąca poczuć się poszkodowana najpierw musiała dać przyzwolenie na owo poszkodowanie. Jak ktoś prosi o wpis za free, to jest tylko on i prowadzacy.
Mnie akurat ściągający jakoś nie przeszkadzali. Nawet jak laski na płacz uzyskiwały zaliczenie. Mnie to wkurzali prowadzący z otchyłami. Np. miałem egzamin ustny. Egzamin trwał kilkanaście dni. Każdego dnia było przepytywane od 10-20 osób. Odpowiedziałem na wszystkie 3 pytania i to poprawnie. Dostałem lacza do indeksu, bo taki miał humor profesor. Tego samego dnia ostatni odpowiadał koleś, który nie odpowiedział na żadne pytanie. Profesor pyta co chce do indeksu. Koleś odpowiedział, że 5 i dostał.
Inna anomalia z autopsji. Koleś poprawia pracę zaliczeniową wiele razy. Nie zauważa nawet, że poprawia własne błędy. Poprostu tak dla zasady chrzani życie studentowi. Myślisz, że się zastanawiał choć przez chwilę, czy marnuje mi rok życia, czy nie. Wogóle takiemu to zwisa. (I tak nie zmarnowałem roku)
Teraz wyobraź sobie że takich anomalii na studiach spotkałem jeszcze kilka. Więc ściąganie koleżanki czy kolegi z roku naprawdę mi zwisa. Ten magister czy inny tytuł to tylko kilka liter na papierze. Bez prawdziwych umiejętności taki ktoś i tak nie jest dla mnie potencjalnym konkurentem w życiu.