jezeli jakis egzamin / sprawdzian /itp wymaga liczenia to przy zachowaniu odpowiedniego podejscia prowadzacego zajecia nie bedzie dochodzilo do sciagania.
Wystarczy:
a. pozwolic studentom posiadac wszelkie potrzebne wzory zapisane na kartce (nigdy nie moglem zrozumiec po @#$%& wymagane jest uczenie sie na pamiec wzorow i nigdy tego nie robilem, te ktore czesto uzywaz i tak zapamietasz chodzbys byl totalnym bucem, a inne mozna chyba znalezc w literaturze)
b. poprostu bezwzglednie pilnowac! (wyrzucac za drzwi przy jakiejkolwiek probie sciagania - wiem po sobie i innych znajomych, ze to dziala najlepiej i ogranicza proceder do minimum ktorego dalej wyeliminowac niesposob)
Jeseli jako prowadzacy zajecia masz przypisana etykiete "u tego goscia sciaga sie cholernie trudno", + posiadasz zdrowy rozsadek czyli pozwalasz posiadac na koloquim pomoce naukowe, ktore sa powszechnie wykorzystywane (wszelkie tablice, nawet definicje, itp) to sciagac beda tylko takie osoby jak ten przypadek podany przez ciebie w poprzednim temacie.
Nie ukrywam, ze moja kariera studencka na 1 i 2 roku opierala sie glownie na sciaganiu ale np. na zajeciach z matematyki kurewsko trudno bylo sciagac bo koles poprostu przykladal sie do pilnowania i uwalal na koniec semestru bez zenady! Trzeba byc twardym - nauczyciel to niewdzieczna robota...
Pozrawiam wszystkich belfrow :-)
aidi