No wlasnie, wszystko ladnie. I teraz wrocmy na chwile do czesci pierwszej. W przeprowadzonym na zywym organizmie (przepraszam za takie podejscie, ale zalezalo mi na szczerych odpowiedziach) doswiadczeniu jednoznacznie wszyscy potepili zarowno Pana X jak i mnie. I dobrze. Natomiast gdy sprawa przedstawiona jest w swietle, nazwijmy to, przyzwolenia spolecznego, _ten_sam_problem_ (cwaniactwo i chec otrzymania oceny za darmo) zyskuje zupelnie inny wydzwiek. I co teraz? Abstrahuje od nauczycieli ktorzy przyczyniaja sie do takiego stanu rzeczy (vide odpytywanie czytanki z pamieci).
pzdr.
w.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-03-28 12:35 przez gilu.