chciałbym poruszyc dwie jak sadze bardzo łaczące sie sprawy:
- jedna to styl, sposób wspinania czołówki naszego sportu. wiecie te sprawy:wyniki, sława, nagrody, wino i śpiew.
- druga jak nabardziej wiazaca sie z tą pierwsza to asekuracja na drogach standartowych, sposób szkolenia mlodziezy wspinaczkowej, to co wszyscy, nie elita , robimy na codzień w skałach i górach.
W ostatnich dyskusjach wokól Porozumienia Tatrzańskiego zastanawia mnie czemu w naszym kraju jest taki lęk przed spitami/boltami w GÓRACH, tam gdzie może to umozliwic ochrone skały przy dużej frekfencji, na drogach wielokrotnie powtarzanych- klasykach oraz podniesc poziom wspinania- wymusic runouty i własna asekurację- zakładaną bez młotka. A jednocześnie takie uwielbieni wręcz mit hakówki-apoteoza ślusarstwa.
A w skałach zabija sie boltami stare klasyczne, piękne drogi od lat prowadzone bez boltów i haków. Zabija sie je boltami co 2m jak na scianie wspinaczkowej.
wychowalismy całe pokolenie wybitnych ruchowo wspinaczy którzy głupieja jesli w zasięgu ręki nie ma ringa!!!
myśle że problem naszego wspinania tkwi dokładnie tak jak napisał RR w lenistwie i braku jaj.
o wiele łatwiej i szybciej(nie bezpieczniej!!!)jest przebyć droge ze starymi, połamanymi hakami co 1 m niz tę sama droge ubezpieczoną boltami co 5 m.
jak by co zawsze możesz sie powiesic nawet latem(a potem sobie potrenujesz i zrobisz rp- albo nie) a zimą to już wogóle po palach -bez obciachu. byle te haki gęsto były a i najlepiej z pętlami....Wykazik jak znalazł!
hakóweczka tez jest w cenie. skoro nawet Jedynkę mozna dostać za rządek bathooków. mit ławy i trzesiony jest wielki!!!
a haczenie to niestety już nie jest sport- to jest praca! Ciezka, trudna, niebezpieczna ale praca- przehaczyc a już zwłaszcza z wiertłem mozna dosłownie wszystko -aby się skała nie rozsypała :-)) nawet nie trzeba wiele trenować, wystarczy być odważnym. było wielu Wielkich hakomistrzów ktorzy ze sporym brzuszkiem i zza biurka prowadzili wielkie drogi hakowe. nawet nie próbowali klasyki bo nie dawali rady...
haczenie to technika sztucznych ułatwień!! przecież na nowej drodze haczysz nie dla haczenia- haczysz bo nie dajesz rady klasycznie- to porazka.
oczywiscie na wielkiej scianie, przy prowadzeniu wielkiej, nowej drogi najlepiej w stylu alpejskim może sie zdarzyc miejsce którego najlepszy nawet zespol nie da rady zrobic od razu free. tylko że jak wytycza droge w miejscu które na klasycznie przejscie rokuje to potem ktos próbuje odhaczyc( vide enternal frame na Trango Tower) i to ma sens...
Wiecie , myśle ze np sukcesy naszych południowych sasiadów biora sie z ich normalnego podejscia do wspinania
w Czechach i na Słowacji nie ma wspinania sportowego czy tradycyjnego . jest po prostu wspinanie: skała, ludzie , lina. ludzie chca wejsc na skałe, próbuja( klasycznie od dołu) asekuruja sie, w końcu daja rade . następni robia tak samo. Liczy sie styl - nikomu nie przyjdzie do głowy rzucac wedki czy dobijac ringi tam gdzie pierwsi zdobywcy ich nie potrzebowali.
ludzie się wspinaja a nie wisza co metr w stałym punkcie.....
a że czasem jest niebezpiecznie??. nie musisz tam isc. to taka gra, taki sport...
Na Trango tez bywa niezbyt bezpiecznie...
pozdrawiam
kolarz
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-01-10 16:30 przez Admin.