Hej Marcin
Zebrało Ci się na małosłonecznooptymistyczne dywagacje :)
Myślę, że każdy kto był w Krakowie jest pod wrażeniem
filozofii wspinania Marka. Szczególnie chyba Kuba z Maćkiem,
którzy jak zeznali zostali przeciągnięci przez Kopę Mnichową.
Co to znaczy w ustach chłopaków, którzy zaliczają się do
fachmanów domowego drajciulingu nie muszę Ci chyba wyjasniać.
Masz prawo narzekać, ale pozwól, żeby paru tych młodych
chłopaków przebyło podobną drogę co Marko.
Wiesz, że on się nieściśle wyraził odnośnie swojego wspinania.
Po El Capie pokazywał Patagonię, gdzie ze Stremfeljem
zrobili Born Under a Wandering Star i nie zrobili jej klasycznie
Trudności VI 5.10 A4 Nie chcę podważać tego przejścia
Widziałem tę drogę "z bliska" Nie wszedłbym w tę ścianę
z powodu przeraźliwej kruszyzny. Między innymi po tym
przejściu Steve Shneider pisał "szaleni Słoweńcy"
Dodam tu Diabelską Direttisiimę Kozjek Jeglić Karo i drogę dwóch ostatnich
na Bhagirathi III. Jeśli tych dróg nie ma to zapraszam
malkontentów do uklasycznienia. Mam takiego wujka,
który też wszystko krytykuje, ale nie odkłada pilota od
tv dalej niż na wyciągnięcie ręki.
Wniosek: Marko "dorósł" w ciągu chyba dwudziestu lat
wspinania nie tylko do poziomu, ale i wyznawanej filozofii.
A teraz wróćmy do domowego podwórka - Kuba Radziejowski (pozdrawiam)
jest dla wielu młodych wspinaczy wyrocznią co do stylu i etyki.
Sam mam do niego wielki szacunek. I ten Kuba co spraozdanie z Alp
lub Tatr pisze, że wciąż nie dorastamy do Dream Teamu - Piecuch, Fluder, Gołąb.
Ale gdy się przyjrzymy ich największym przejściom:
Manitua, Arch Wall, drogi na Kedar Dome, na Alasce i Grenlandii
to okazuje się, że są to same hakówki.
Ja nie chce tu podważać umiejętności gości, którym mógłbym plecak nosić,
ale potępianie wszystkiego co się w tej chwili dzieje moim
zdaniem nie ma sensu.
Jest paru młodych chłopaków, którzy łoją aż miło.
Daj im Kolarzu szansę - możemy im kibicować
albo ich wspierać. Na przykład stypendium - roczna wejściówka
na Obozową dla wybranego gościa z super wykazem górskim.
Co Ty na to? Ja będę pomagał z urzędu.
Teraz z mojego doświadczenia. Brałem udział w wytyczeniu drogi
Trzeci Stopień Wyobcowania. Widziałeś film, być może głosowałeś
na niego. Zastanów się, czy któryś z nas wyglądał tam
na takiego, który chciałby zdobyć Jedynkę :)
Czy widziałeś kogoś kto cieszyłby się z bycia w ścianie tak jak Krzykacz.
Przede wszystkim tej nagrody jeszcze nie było,
a po drugie to była przezajebista przygoda i zabawa.
Drugi raz nie poszedłbym w taką ścianę, gdzie byłaby potrzeba wiercenia.
Zresztą przewierciliśmy się tam przez jedną płytę w sumie może dwadzieścia metrów
na ponad kilometrowej drodze.
Na moje to może być i tak, że dla wielu tej drogi nie ma.
Ale uważam, że jest, tak samo jak droga z wykutym
chwytem na Mnichu (Alex Huber kucia nie odróżnia od hakówki - tu i tu narzędzia)
Jak się zburzyło pomnik Lenina w Nowej Hucie to nie znaczy,
że Lenina nie było. Był z wszystkimi wadami i zaletami.
Rysiaczek może to poświadczyć. Mówię o pomiku ;)
W tym roku latem byłem w Peru.
Wspinałem się klasycznie - Original - było super
hakowo na naszej polskiej drodze - było strasznie
powiem tak, nigdy nie wspinałem się w czymś tak kruchym.
Być może ktoś taki jak Prezelj przeszdłby to klasycznie
ale i Filar i Nose na początku były hakowe.
A na koniec wszedłem na śnieżną bałuchę.
Na każdej drodze świetnie się bawiłem
i gdybym miał coś w zmienić na tej wyprawie,
to Wyjście z Cienia zrobilibyśmy w jednym ciągu
bez poręczownania. Ale uwierz pod tą ścianą
trzeba mieć pojemne pampersy ;)
Na koniec uwaga do kolegi z zza morza.
Niesmaczne jest wypominanie ilości sposorów
przez kogoś kto uciekł z kraju, w którym przez miesiąc
zarabia się tyle co Ty w ciągu dwóch ? dni.
Pozdrawiam
Życzę Spokojnych Świąt i Wielu Dróg w Nowym Roku.
No i żeby Was to bawiło, bo wspinamy się dla zabawy.
Bodziu