>>fundamentalny problem plastikowych butelek może rozwiązać
tylko globalny kryzys w produkcji opakowań;
po co tak drastycznie?
a nie wystarczyłyby po prostu odpowiednio wysokie kaucje?
wszak człowieka nie boli dopóki go nie kosztuje;-)
ot w takiej Holi, kaucje na plasik (i to jednorazowy) były duzo wyższe niz na szkło;
kupowało się wodę za gula, a drugiego gula kosztowala butelka;
nawet znajome "drechy" nie wyrzucały - nie ze swiadomości ekologicznej, a z takiej, że to wlasnie ich 5-6minut pracy...
oczywiscie system kucjonowania wymagałby stworzenia odrębnej puli finansowej do obrotu owymi (do obrotu, a nie do zarabiania!), zeby nie było jak u nas - "my panu przyjmiemy buteleczki, ale paragonik...."
jaki kurwa_paragonik!
ja np. kupuje piwo przy okazji bycia gdzies tam i co jakis czas kumuluje mi się 30 sztuk butelek i musze je wypierdzielic, bo nikt mi nie przyjmie - oczywiscie weźmie je jakiś żulik i sprzeda tym co maja układzik za 10gr/szt. - oni to puszczą po normalnej cenie i jest git - każdy coś zarobił i jest zadowolony...
tak że proponuję - dojebac dwa zyle od PETa, zlokalizować zautomatyzowane pkty. przyjmowania butelek w duzych sklepach i będzie spokój - i zaden "kryzys" nie jest potrzebny...
pozdr
dr know