moze jestem czlek prosty, ale ja to widze tylko dwa aspekty wspinania w tatrach:
primo: to jedyne takie gory w polsce i jak tak dalej pojdzie to zostana zasypane plastikowymi butelkami. i rzeczywiscie - trzeba z tym cos zrobic.
ale - secundo:
probowanie pozbycia sie problemu zasyfiania tatr za pomoca ustaw i nakladania kar finansowych (glownie na wspinaczy za pomoca wyzszych oplat) prowadzi do nikad. ilosc posiadanych pieniedzy nie moze byc wyznacznikiem etycznosci. per analogiam: dres w bmw ma z pewnoscia wiecej pieniedzy na paliwo niz niejeden normalny kierowca zwyklego auta.
mysle, ze jakims rozwiazaniem mogloby byc zwracanie uwagi przez filancow nie na to g d z i e dany osobnik wystepuje(*), lecz j a k dany osobnik sie zachowuje bez uciekania sie do jakichs kart taternika, legitymacji pza czy innych partii politycznych(**). fajnie, ze jakis juz czas fukcjonuje status, ze raczej lojantow sie nie czepiamy, ale nie wiem czy nie wynika to z faktu, ze nie bylo dotychczas podstaw prawnych czy tez z dorej woli parku - mam nadzieje, ze to drugie. poza tym mam niejakie wrazenie, ze podobnie jak wiekszosc zwyklych obywateli tego kraju sami filance widza bezsensownosc niektorych paragrafow - po prostu to co sie dzieje w polskim ustawodawstwie to bledne kolo - jeden paragraf wymusza 3 inne, jeszcze durniejsze, oraz 17 interpretacji i 36 niedorobek i poprawek - i mamy stan jaki mamy. dotyczy to zarowno komisji sledczej i cimoszewicza, ktory jest sedzia we wlasnej sprawie, jak i wspinania w tatrach. dlatego rozsadne byloby utrzymanie takiego "cichego" statusu, rzeklbym quasi-nielegalnegom, i nie kombinowanie z klubami, ze te moga bardziej, a te mniej. jesli nie bedziemy robic bydla w tatrach i co wiecej, sami bedziemy pilnowali, zeby inni (zarowno nasze wspinaczkowe srodowisko jak i turysci oraz pseudoturysci) nie robili - to mam nadzieje, ze nikt nas stamtad nie wyrzuci. bo mysle, ze w tpn-ie pracuja ludzie o nieco wyzszym IQ niz paly ze strazy miejskiej.
jeszcze raz powtorze: traktowanie ludzi wedlug ich stanu posiadania sprawy nie zalatwi. co wiecej - bedzie dopuszczalo sytuacje, ze mam kase i mam wszystko w dupie.
(*) - oczywiscie nie mowie o rezerwatach scislych, tylko o miejscach (nazwe to "tradycyjnie") dopuszczonych do wspinania.
(**) - tak, wiem, ze to jest dosc uznaniowe. ale wspinam sie w tatrach juz ladnych pare lat i jeszcze sie mnie zaden filanc tpn-owski nie czepil (lata temu pod mnichem raz sie mnie czepil mlody koles z ochotniczego sop-u czy czegos takiego, ze nie posiadam karty taternika. olalem go.).
pzdr -
mazeno