Witam!
Nasi górale, o czym powszechnie wiadomo, jak nikt na świecie potrafią liczyć dutki i w tym głównie upatrywałbym przyczyn wprowadzenia licencji PŁATNYCH. Dopiero na odległym, drugim miejscu mógłby znaleźć się argument podany przez jacoosa o "obszarze szczególnej ochrony przyrody" (z którą bywa zresztą różnie - tolerancja dla parkowych samochodów, drwali, schronisk, kolejek i wyciągów, tłumów, etc.). Tym bardziej, że do tej pory wspinacz nie płacił nic parkowi za możliwość wspinaczki na jego terenie, a teraz już będzie musiał ("symbolicznie" - he, he, już to widzę...). Wobec takiego obrotu sprawy Dyrekcja TPN może sobie pozwolić na bycie "przychylną wobec wspinaczy zrzeszonych w PZA" - w końcu od przyszłego roku zaczną im corocznie zasilać konto...
Przykre to wszystko i martwi mnie kierunek, w jakim zmierza status wspinaczki w Tatrach. Płatne licencje dla członków PZA, wspinacze zagraniczni, nie zrzeszeni w PZA - "wspinanie na zasadach komercyjnych". W Alpach wiele najciekawszych wspinaczkowo masywów leży w obrębie parków narodowych - czy tam wiąże się to z koniecznością płacenia za licencję na wspinanie? Oczywiście nie, ale my nie musimy czerpać wzorów akurat stamtąd... Wyobraźmy sobie sytuację, w której idąc np. na Gran Paradiso (teren parku narodowego) mamy wykupioną licencję "symboliczną", jeśli należymy do Club Alpino Italiano, natomiast Francuzi, Polacy i cała reszta MUSI wykupić licencję na zasadach komercyjnych. Idiotyzm do kwadratu! Świetnym pomysłem byłoby spotkanie, na którym przedstawiciele TPN i PZA spróbowali wyłuszczyć włoskim (itd.) parkowcom zasady naszych licencji na wspinanie. Powodzenia...
W praktyce te "korzystne zmiany", o których pisze jacoos oznaczają jedno: kontynuację "starego" myślenia, likwidację taborów, z novum w postaci wprowadzenia opłat za wspinanie. Doprawdy, same korzyści dla wspinaczy...
Niezbyt miłe i optymistyczne są rozwiązania, które proponują przedstawiciele naszego "organu" i samo ich podejście do sprawy (cytat z ostatniego spotkania TPN - PZA, cały tekst na stronie [
www.pza.org.pl]):
"PZA proponuje, aby członkowie zagranicznych klubów zrzeszonych w UIAA i dysponujący odpowiednią legitymacją uzyskiwali 50% zniżki. e. PZA nie widzi problemu, że inna organizacja mogłaby oprotestować umowy PZA –TPN".
Nawet nie wiem, jak to skomentować. Wyobrażam sobie tylko komentarze i uczucia, jakie mielibyśmy wszyscy, gdyby np. zachodnie organizacje parkowe i alpinistyczne wyszły z takim rozwiązaniem u siebie.
Widać na tym przykładzie wyraźnie, jak bardzo "reprezentantom środowiska wspinaczkowego w Polsce" zależy na zmonopolizowaniu ruchu wspinaczkowego w Tatrach. Utrzymać chory stan, wiedząc zapewne, że jest chory i sztuczny, ale dla PZA i tylko dlań korzystny.
Jeszcze jedno na marginesie - do ostatniego zdania jacoosa (o tym, że w Tatrach jesteśmy gośćmi) - a czy jest gdzieś takie miejsce, w którym członkowie PZA są gospodarzami? (W znaczeniu, jak rozumiem, właścicielami - chodzi o tereny skałkowe, górskie, itp. Nie dotyczy oczywiście siedziby związku w odległej stolicy). Tak jest, niestety, w każdych górach i skałach w Polsce. PZA nie posiada na własność żadnej bazy w rejonach wspinaczkowych, czy to skalnych, czy górskich. Jeśli się mylę, proszę o wybaczenie i sprostowanie.
peresada