Panowie Marianie, Bodkinie i Martini. Rzeczywiście da się zaobserwować owczy pęd na psychologię. Na szczęście odsiew jest duży i przyjmują około 10 % z tej bandy. U mnie na roku było 30 osób. Fakt że na kierunki politechniczne jest mniej kandydatów na miejsce, z tym że miejsc na roku jest kilkaset. Nie róbmy więc z pizdy jeziora bo tych psychologów nie ma wcale aż tak wielu.
Po drugie, fakt,że pracuję za chujowe pieniądze, lecz taka już uroda społeczeństw na dorobku, czynnik ludzki tak bardzo się tu nieliczy, choć i to jak sami piszecie zmienia się powoli.
Po trzecie nie samą cyfrą żyje człowiek i jakoś trzeba tego matrixa humanizować z deka żeby przecietny szarak go zniósł. No i ktoś się musi zajmować tymi, którym się wirus wjebał do systemu.
Mógłbym jeszcze popisać ale pacjenci czekają
Nara