Dobrze gadacie,
mnóstwo u nas psychologów, PRowców, zarządców, tłumaczy, socjologów, ekonomistów, polityków społecznych, politologów czy europeistyków.
A kto qrwa będzie robił PKB, żeby się mogli oni wszyscy do jakiejś roboty załapać? Kto będzie tworzył produkcję, lub usługi na export (i nie mówię tu o hydraulikach)? Bo rolnicy (dopłacani z naszych kieszeni) nie potrzebują socjologów. I faktycznie, głosy - ale ten kraj do dupy, nie ma przyszłości itp., dobiegają ze strony humanistycznie wykształconej gawiedzi. U mnie na wydziale 90% ludów pracuje na ostatnich latach studiów i większych problemów z pracą nie widać, mimo, że wydział spory.
pozdrawim
bodkin