To temat rzeka... Jesli chodzi o mnie to tez juz na to nie moge patrzyc, z iej strony nie wiem jak bym sie zachowal gdyby podobna sytuacja dotyczyla kogos mi bliskiego. Tu nie ma jak slusznie zauwazyles dobrego zakonczenia, w chwili obecnej zwarzajac na niewyobrazalne cierpienia tej osoby przychylalbym sie do skrócenia jej tych męk. Ale z iej strony kto mi dał prawo do stanowienia o życiu innej osoby? Tu nie ma jednoznacznego rozwiązania.
Wiadomość zmieniona (22-03-05 19:34)
@#$%& precz!!!