Chciałbym jasno określić swoje stanowisko.Jestem przeciwko zinstytucjonalizowaniu śmierci na życzenie.Widzę w tym pomysle finalną realizację lewicowych ideałów-w których człowiek jest swoiście pojmowaną własnością społeczeństwa.Jeżeli stanowi zbyt duże obciążenie dla stada...
Jest to wreszcie potencjalnie ogromnie pożyteczne dla totalizmu narzędzie socjotechniki....
Odrzucam zdecydowanie argument "z litości" albo lepiej z"komfortu".
Zapewnienie komfortu śmierci osobom które własnoręcznie nie są w stanie popełnić samobójstwa odbywa się nie za darmo.W Polsce jest może kilkaset osób w podobnym stanie jak opisywana Terri.Niezdolnych do samodzielnego życia,z"wyłączoną"świadomością.Za komfort tych osób (przy zalożeniu że chciałyby umrzeć)płaci się strachem dziesiątków,setek tysięcy osób starszych i uporczywie schorowanych którym wizyta u lekarza,konieczność hospitalizacji kojarzyć się bedzie niekoniecznie z próbami poprawienia ich stanu zdrowia.Takie zjawisko zanotowanio w Holandii."Najnowocześniejsze społeczeństwo świata" dopuściło zinstytucjonalizowaną eutanazję.Skutek jest taki iż wiele starszych osób chce być leczonych i hospitalizowanych w krajach ościennych...Z wiadomych powodów-aby przypadkiem nie napotkać doktora Pavulona...Jednym słowem komfort setek vs brak komfortu setek tysięcy-konstrukcja "komfortu istnienia" jako kategorii etycznej bierze w łeb w praktycznej realizacji..
Zabójstwo z litości,cios łaski(średn. mizerykordią...) wymagała odwagi, stoczenia jakiejś ciężkiej wewnętrzej walki.Wypelnienie formularza-oddanie "klienta" w ręce"wyspecjalizowanych służb" niebezpiecznie obniża próg wrażliwości.Bo wtedy śmierci nie widzi się na własne oczy-jest ona tylko stosowną pieczątką, utylizacją....po"ludziach warzywach"które obciążają stado kandydatami moga być i inni nie wyłączając w końcu przeciwników politycznych...