Oczywiście, weźmiemy Twą dygresję, Andrzeju, pod uwagę. Mam wszak na myśli nie tyle fakt informowania o sytuacji zagrożenia (choć jak wiadomo w Tatrach wciąż są miejsca gdzie zasięg komórek bywa różny) ile raczej ułatwienie kontaktu wewnątrz zespołu np. w trudnych warunkach pogodowych. Pewnie, że zwykle ludzie radzą sobie bez tego, a i wrzaski w ścianie mają swój niezaprzeczalny urok i klimat, nie mniej po to wymyślono określone urządzenia, by życie sobie ułatwiać.