Apache Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> "Mechanior jako wspinacz indywidualny jest
> wiarygodny i słucha się go z zainteresowaniem, ale
> jako samozwańczy badacz i objaśniacz świata
> drażni"
>
>
> Chłopaki nie prawia tu kazania poprzetykanego
> truizmem ale mówią sensownie interesujące rzeczy.
> Ja jestem wyczulony na wykłady o niczym bo
> przeszedłem chrzest bojowy z Wackiem S. więc
> wrzucono mnie od razu na najgłębszą wodę.
> Ciężko mi po tych doświadczeniach obejrzeć
> jakikolwiek film z trenerem czy instruktorem a ten
> obejrzałem z przyjemnością.
>
W kwestii zawartości cukru w cukrze mam podobne zdanie jak Freddie. Też oglądam dużo prezentacji i materiałów szkoleniowych i ten film dla mnie kwalifikuje się raczej do kategorii Teatr Telewizji albo Kazanie na Górze. Jedno i drugie ma swoich miłośników i odbiorców, fajnie że otrzymują strawę duchową.
> "Dobrze znam z pracy cwaniaczków pokazujących
> wykresy i doktoryzujących się z wymyślonej przez
> siebie dziedziny, żeby sprzedać siebie jako
> ekspertów."
>
> Tylko Mechanior nie musi sprzedawać się jako
> ekspert bo on tym ekspertem jest i jest w tym
> wszystkim bardzo naturalny.
>
Kibicuję wspinaniu Mechaniora od kilkunastu lat. Umie to robić, zwłaszcza na poziomie zawodniczym, jak mało kto w tym kraju, potrafi też przystępnie opowiadać o technice i komentować ze swadą. Jako eksperta w dresie go kupuję, wtedy kiedy czyni balda i mówi, jak ustawić ciało.
Problem mam z tym, kiedy zaczyna się przedstawiać jako ekspert nie od wspinania, tylko od wspinaczy i stylizuje na kierownika katedry wyzwań życiowo-wspinaczkowych. Poza na autorytet, który objaśni innym, gdzie się znajdują i co im dolega, faktycznie i metaforycznie, to już dla mnie pewna bufonada. Tu jako syntetyczne i niemal obiektywne pokazuje się to, co jest przede wszystkim mechaniorowe, czyli przez niego przeżyte i doświadczone. A skoro tak, niech lepiej jak do tej pory mówi o sobie, zamiast się kryć za wymyślonymi pojęciami i personami z doktryny Mechanioryzmu. Jeśli ma metodę i wie jak sprawić, żeby ktoś poza nim stał się wyraźnie lepszym wspinaczem, niech się wylegitymuje wychowankami. Jeżeli natomiast ma ochotę snuć powiastki o filozofii wspinania, drodze do oświecenia i poznania, które zresztą osobiście bardzo lubię, to cała ta oprawa jest nieadekwatna i zbędna.
> Pzdr!
I ja!