Nie byłaby pierwszą, bo kobieta weszła już zimą na ośmiotysięcznik (Cho Oyu). Chodziło mi raczej o to, że nie bardzo jest jakiś wyraźny powód do oszukiwania, skoro odpada splendor pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat (który może być powodem do takich, powiedzmy, nieetycznych zachowań, jak np. przy pierwszym domniemanym przejściu płd. ściany Lhotse), a o wejściu drugim, trzecim czy kolejnych, i tak za parę lat nikt nie będzie pamiętał, więc po co z takiego powodu oszukiwać?