Hej,
Nie wiem czy Hejsza to Gejsza, ale w Saksoni, którą ostatnio intensywnie odwiedzam, rejonów, również piaskowcowych, o sportowym charakterze nie brakuje.
Piachy:
- Liebethal (k/ Pirny) klettergarten (bite sportowo, od góry, niektóre drogi podkute lub podklejane),
- Pirna Cunnersdorf klettergarten (prawie j.w.)
- Seifersdorf (po zachodniej stronie Drezna).
Reszta rejonów opisana jest w przewodniku Jurgena Schmeissera "Sportkletter-Boulderfuhrer Ostsachsen dostępnym na stronie geoquest-verlag.de
W Czechach lajtowe piachy to np. Havran u Jitravy czy Matousova Skala.
W Liebethalu można spotkać również mocnych zawodników saksonskiego tradu i nie spotkałem się z opinią, że to tutaj to pedalstwo. Niektórzy z nich sami mówią o konieczości wymiany asekuracji na niektórych drogach a niektórzy o dobiciu ringów tu i ówdzie. Podzielone są też opinie ws. używania maglajzu. Natomiast pozostawianie miejsca odwiedzin w stanie lepszym niż zastane (zakopywanie ekstrementów, zbieranie śmieci, również nieswoich, czyszczenie magnezji po sobie i nie nadużywanie jej) to już właściwie norma.
Tu sam się przypucuje, iż podczas ostatnie wizyty na Malwowych skałach nie wyczyściłem maglajzu po sobie na Streefighterze, natomiast z kumplem znieśliśmy 3 torby butelek po piwie (częściowo potłuczonych) opakowań po czipsach. Nie twierdzę, że to sprawka łojantów, ale przykro się robi jak sami nie szanujemy wspólnego dobra.
A co do dróg na Malwie i Szczytniku. Ok, może niektóre za ciasno upakowane, ringów faktycznie mogłoby być mniej, ale i tak najbardziej razi jak się widzi syf i śmieci.
Pozdrawiam,
Kuber