Procedura z "trzymaniem" liny przy wydawaniu z gri-gri powstała (tzn. została wprowadzona przez producenta) wiele lat po wprowadzeniu przyrządu na rynek. O wypadkach słyszało się wcześniej ani mniej, ani więcej.
Nie rozumiem też tej paniki przed gri-gri. Przyrząd ten źle obsługiwany i tak jest bezpieczniejszy od źle obsługiwanego kubka/płytki/ósemki. Gri-gri najprawdopodobniej się zablokuje, a na wszystkim innym nieogarnięty asekurant spuści nas na glebę.
Nie wiem też czy wyrabia złe nawyki, bo jak asekurant jest choć trochę myślący to wie z czego asekuruje. Z autopsji tylko dodam, że swój własny kubek kupiłem po 4 latach wspinania i nigdy nie miałem problemu z przestawieniem się na asekurację "tradycyjną", nawet na dwóch żyłach, a asekuruje w 90% z gri. Poza tym wydaje mi się, że obsługa gri-gri (i tym podobnych automatów) powinna być elementem każdego kursu wspinaczkowego, właśnie po to by wszyscy asekurowali z niego właściwie, bo prędzej czy później przyjdzie im takie urządzenie przetestować. Bo jest rewelacyjne :)