I tu się mylisz - sprawa nie jest poza mną. Sprawa trwa i jeszcze potrwa. Nawet świadków jeszcze nie skończyli przesłuchiwać.
Nie odpuszczę a z tego co wiem - również Pan Pawłowski nie jest specjalnie skłonny do ugody.
Poza tym uważam, że wszystkim, którzy ewentualnie zamierzają się wybrać na jakieś osiem tysięcy z
owym - należy to uzmysłowić: jedynym Polakiem, który NIE wszedł w tegorocznym ataku szczytowym - był Krystian. Że sam "wymiękł"... ? Taki silny chłop?
Przemek też? Dwa lata temu? A może ktoś im źle jak mówisz "doradził"?
Pan Pawłowski jest owszem skuteczny na Ama Dablam i na Ance. Jeśli ktoś się tam wybiera - może jechać. Bardzo prawdopodobne, że wejdzie. Jeśli wyżej - no to niech sprawdzi kiedy ostatnio i ile osób - weszło "wyżej" w wyprawach Patagonii. A potem traci urlop i pieniądze.
Już o tym drugim "organizatorze", który praktycznie wysłał chłopaków na śmierć - cud, że przeżyli - nie wspomnę.
Ja tym nie żyję na co dzień. Nie przejmuj się. Sobie płynie to obok. Ale ludziom warto uzmysłowić. Krystian jakoś przeoczył przed wyjazdem.
W drugiej sprawie: że trzeba np. najpierw na Cho Oyu - no to jak wiesz się nie zgadzam od zawsze.
W naszej grupie było np. paru gości ze Śnieżną Panterą (klientów) ale nikogo z 8-ma tysiącami na koncie. I co? To inny sport - wejście na tlenie.