Paweł Ruszkowski Napisał(a):
-------------------------------------------------------
To ja troche lagodniej PAWEL CZY TY CZYTASZ CO TY PISZESZ ???? CZY SOBIE JAJA ROBISZ ????
Ty nie pisales o ludzikach bez doswiadczania tylko o ludziach ktorzy [jak wielu przed nimi i po nich] ZA GRUBA KASE oczekuja pomocy w wejsciu na 8848m
> Iwona, ja się nie upieram że Rysiek jest
> mistrzem organizacji. Pewnie nie jest i aby z nim
> jechać na 8km trzeba być naprawdę mocnym i
> liczyć trzeba głównie na siebie.
Wiec powstaje pytanie po co jechac, tak? Jestes mocny liczysz, na siebie, sam opracuwujesz plan aklimatyzacji i strategie, zalatwiasz agencje/szerpe/butle i w groge.
> Ale w 2012 roku ani Małgośka ani Maciek nie byli
> gotowi na Everest. W 2010 roku Małgośka ledwie
> weszła na Island Peak a Maciek mistrzem
> szybkości nie był na Ama Dablam a pomiędzy 2010
> i 2012 nie byli nigdzie wyżej.
Czy ty czytales KTO WTEDY W 2012 roku JEDNAK WSZEDL??? Co to byli za ludzie, jakie mieli doswiadcznie, ile mieli lat !!!, i jaka kondycje? Kto z nich [tych co weszli] "biega" na codzien po osmiotysieczniekach. Prosze Pawel nie rob jaj bo to kpina jakas. Prosze tez sprawdz to.
> Ty zresztą też porwałaś się na Everest mając
> za sobą najwyższe wejście na Ama Dablam i to
> średnio udane bo miałaś wtedy jakieś problemy
> oddechowe (o czym pisał zarówno Rysiek jak i
> Maciek).
A czy wiesz z czego one wynikaly??? Moze Iwona byla slabiutka a moze strategia byla zle ustawiona o moze co stam [o czym zapewne Iwona i Ryszard jak i reszta ekipy doskonale wiedza] Poza tym warto popytac jeszcze zyjacych himalaistow łojacych w latach '80 czy nigdy nie mieli jakichkolwiek problemow oddechowych [oni lub ich niezyjacy koledzy ze o swietej pamieci A. Czoku nie wspomne.
> Tak więc jeśli ktoś po zrobieniu Island Peak
> czy Ama Dablam za kolejny cel obiera Everest to
> moim zdaniem jest to dość ambitny i ryzykowny
> ruch.
Jeszcze bardziej gdy sie ma 60 czy prawie 80 lat - a tacy ludzie tez wchodzili na Everest. Szanuje twoje zdanie ale regoly nie ma. Swiadcza o tym trupy kilku doswiadczonych wspinaczy lezace na Everescie
> Oczywiście to nie znaczy, że tak nie można -
> przecież weszłaś - ale na stronie 7Summit tylko
> przy Twoim nazwisku była adnotacja, że byłaś
> ledwie żywa.
A slyszales o himalaistach ktorzy majac juz kilka osmiotysiecznikow na koncie nagle na ktoryms kolejnym wyzioneli ducha- bo ja slyszalem. Co to za argumentacja? NIE MA REGOLY. Lepsi nie schodzili z Everestu a staruszkowie go zdobywali. Poza tym po to placi sie te 30 000$ lub wiecej by w razie "W" ktos ci pomagal.
>
> Ja bym z Ryśkiem na Everest pojechał ale tylko
> zaliczając wcześniej jakiś 7,5k (Muztagh Ata)
> czy niskie 8k (Czo Oju) bo to by mi odpowiedziało
> czego mogę się po sobie samym spodziewać
> powyżej 8k.
Taaak - to gratuluje! Zycze powodzenia - jesli po 2 dobrych wejsciach/zejsciach bedziesz przekonany ze zdrowotnie/kondycyjnie BEDZIE OK. Ja bym nie byl. Jak pisalem, nie tacy zdobywcy kilku osmiotysiecznikow gineli na ktoryms kolejnym. Zycze sukcesu tak prywatnie. Ale powyzej 8500m jest jedna regola - nie ma ragol czy bedzie okej czy nie. Owszem doswiadczenie tez wazne jest.
> Wy tego w 2012 roku nie wiedzieliście i
> skończyło się tak jak się skończyło.
Jasne ale babcie i dziadkowie wchodzacy na Everest zaliczaja wczesniej obowiazkowo 8000ki tylko akurat grupa Iwony wtedy tego nie zaliczyla "i dlatego" nie weszli. Innych powodow "nie bylo"
Na koniec moja dygrasja. Czy grupa byla slaba - mozliwe. Bo gdyby byla mocna to by w 2012 weszli. Czy weszli wtedy slabsi fizycznie od nich? Owszem weszli - pytanie wiec jak tego dokonali. Czy etycznie jest zabierac slabeuszy za kase w gory wysokie by [jak to wspomniales] ....grupa sie skompletowala - NIE MI OCENIAC.
Ja nie twierdze ze wspomniana grupa z 2012 byla debesciakami. Z tym ze jak to powiedzial pewien himalaista :"Góry się zdobywa głową, nie nogami. Jest tak prosta definicja dobrego wspinacza: 90 procent głowa, 9 procent nogi, 1 procent ręce"
Pozdrawiam