Re: EVEREST OD PÓŁNOCY

Pajacu - pod stół i odszczekuj wredny dziadu.

"Nie w etom godu" się nie sprawdziło. W etom godu - jak w każdym poprzednim - cała komanda weszła na szczyt a nie tylko przewodnik - to curiosum pod Everestem - wszyscy się tam duszą ze śmiechu jak słyszą takie cos i to już po raz wtóry.
Wszyscy zeszli i nikt tam nie liczył butli jak trzeba było ratować życie i nie wystawiał rachunków.
Twój kompan od wymiany archiwalnych numerów Playboya znowu wlazł na szczyt - bez klienta oczywiście. Silny chłopak - trochę mi go szkoda tego Krystiana. Jak sobie ktoś u dupy kamień przywiązuje - czyli gościa, który od lat żadnego klienta na żaden 8-tysięcznik nie wprowadził - no to ma jak ma niestety. Za tą samą kasę mógł spokojnie wejść z 7vershin lub Kari Coblerem.
No ale nie ma jak odwrócić kota ogonem.
Nie mówiąc co się działo w innych zespołach.
O szczegółach pisać nie chcę, z kretynami rozmawiać nie będę, bo to śmieszne nie jest. Nie wszyscy wrócą z tej góry niestety.
Komu się wydaje, że jest tam łatwo miło i sympatycznie - bo mu żarcie wniosą - to jest w błędzie i to sporym- tam się nie żre, nawet nie pije - bo ci zamarznie maska - a nie każdy jest z ekipą 7vershin - gdzie są maski zapasowe. Niektórzy są z gorszymi ekipami - przypłacili to życiem.
Komu się wydaje - z perspektywy domu wypoczynkowego pod Śnieżką, że mu jakiś Szerpa butle wymieni i jeszcze ustawi właściwe przepływy - jest w błędzie jeszcze większym. Kto sam tego nie wie i nie umie - umiera na tej górze. Po prostu. Szerpa mu może tylko reduktor sp...
Kiedy załamuje się pogoda, rozpętuje się piekło. dzisiaj wyzwaniem były nawet wyrwanie się z BC.

Ja wróciłam "z drugiej strony grani" - dlaczego i jak tam się znalazłam - tego twój koleś - mój "niedoszły przyjaciel" - aż się zdziwiłam jak usłyszałam - nie wie i wiedział nie będzie bo nie zamierzam pisać relacji, więc stul pysk, przynajmniej dopóki nie znajdą się wszyscy Polacy.