W pełni się zgadzam z takim postawieniem sprawy. Słabnący nie ucieka w górę. A jeżeli już tak to oczywiście na własną odpowiedzialność.
Nigdy żadne założenia taktyczne przed atakiem nie okażą się zbawienne, gdy ktoś na wysokości 8000 m przeszarżuje, źle oceni swoje siły. Pomoc partnerowi podczas ataku, a już szczególnie przy zejściu na 8000 m, jest wykluczona (vide artykuł dr Roberta Szymczaka). Warto to sobie jasno powiedzieć.
Przekaz z raportu jest właściwie taki, że gdy się pomylisz, pójdziesz za daleko, osłabniesz i zginiesz - to winni będą Twoi partnerzy.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-03 11:31 przez Eco.