Iwona, masz rację w tym co piszesz, ale z jedną uwagą: z tego, co publicznie można było usłyszeć, nie było zbyt wielu chętnych na udział w tej wyprawie, ktoś z organizatorów powiedział nawet, że trzeba było organizować coś w rodzaju łapanki. Cóż, to już nie są czasy Zawady i ten zimowy himalaizm to nie jest taki magnes .... Więc w takiej sytuacji z kogo miał wybierać Wielicki? Nie wiem, jak Ty, ale moją pierwszą myślą po przeczytaniu składu wyprawy, było zdziwienie, że ten zespół składa się z ludzi tak mało doświadczonych (Małek, Kowalski), lub takich, którzy, co tu dużo gadać, najlepsze lata mieli już chyba za sobą (Berbeka, Wielicki). Szczerze mówiąc, na tym tle, obecność w składzie Bieleckiego, mającego świeżo w "cv" kilka błyskotliwych zaliczeń (GI, K2), wydawała się jakąś gwarancją, że ta wyprawa może w ogóle z sukcesem o coś powalczyć ...