Moje uwagi nie dotyczyły ocen, sformułowanych przez Komisję - też uważam, że wykonali dobrą pracę i zachowali wiele powściągliwości, zapewne niezbędnej w tej niezwykle delikatnej sytuacji i mając pełną świadomość, jak bardzo medialny stał się ten temat i jak wiele "szumu" w związku z tym wywoła ten raport. Zwrócił moją uwagę jedynie fakt, iż Komisja - zapewne w szlachetnej intencji - pominęła jednak kwestię dla mnie istotną: w atakującej czwórce Maciej Berbeka był naturalnym liderem - i Bielecki i Małek i Kowalski to byli (są) ludzie o stosunkowo niewielkim doświadczeniu alpinistycznym (nawet z uwzględnieniem tych kilku błyskotliwych osiągnięć himalajskich Bieleckiego), zatem - nolens volens - to chyba Maciej Berbeka podejmował kluczowe decyzje, nawet wtedy gdy - paradoksalnie - ich nie podejmował (po prostu myślę, może się mylę, że ta pozostała trójka na niego się oglądała). Jeśli zaś te decyzje nie były optymalne, więcej - były po prostu złe i miały w konsekwencji fatalne skutki, to powinno to być zaakcentowane w raporcie, który nie powstrzymuje się od wydawania dość kategorycznych osądów, również o charakterze osądów moralnych (zgodzę się z K.Wielickim, że w tym miejscu Komisja weszła na grunt dość niebezpieczny). Ponadto, jeśli nie zostawiamy suchej nitki na A.Bieleckim, ze zostawił swoich kolegów i w strachu o swoje życie po prostu uciekł z tej góry, to nie stawiajmy teraz pomników M.Berbece, że został z T.Kowalskim aż do jego smierci, skoro ze wszystkich dostępnych żródeł informacji wynika, że tak nie było.