Do Moka przyjechałem 5 wrzesnia 1992 roku na imieniny Doty, która tam pracowała od lipca. Przyjechałem z nizin w krótkich gaciach, t-shircie i szmaciakach, bo na nizinach szalała fala 35* upałów. Jeszcze w Zakopanem było gorąco. W Moku było już pół metra świeżego śniegu. Wyłącznie z tej prozaicznej przyczyny nie brałem udziału w wyprawie ratunkowej, ani tez nie poszedłem na zwiad do WKM. Czy gdzieś napisałem, że było inaczej? /-/ Pierwsza osobą na która trafiłem w schronisku był Baron, który wprowadził mnie w temat bardzo szczegółowo. Pomurnik tylko potwierdził dramatyczną relację Barona. Koniec! Dość na temat tamtych wydarzeń, bo to ty zabrnąłeś i nie potrafisz się wycofać. Było, minęło. I proszę Wojtku, nie próbuj mnie dyskredytować na forum, bo Ci to nie przstoi.
Berg hail!
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-09-19 17:59 przez proalp.