Przepraszam Wojtku, że nie odpisałem wczoraj, ale czasem warto zrobić krok wstecz, przemyśleć kilka spraw, posłuchać innych opinii i przyjrzeć się rozwojowi wydarzeń. Opłacało się. O Raporcie w sprawie Broad Peaku napisano już praktycznie wszystko, wizerunek medialny managmentu PHZ, PZA i oczywiscie ORLENU uratowany, Ministra Sportu zadowolona, ale ty pytałeś o analogie do wypadku z 1992 roku. Oto moja odpowiadź: Nie było moim zamiarem szukanie analogii, tylko krytyczna ocena rozpętanego przez PHZ przed i w trakcie trwania wyprawy, szumu medialnego i nieustającej pary w każdy możliwy gwizdek. Po zakończeniu wyprawy, jak było, każdy wie, to się dopiero zaczęło! Skoro jednak upierasz się przy wskazaniu analogii, to już odpowiadam: -W obu przypadkach raporty, to bajki dla niegrzecznych dzieci. Różnica polega na tym, że po wypadku w 1992 zrobiono wszystko, żeby nie znaleźć winnego. Wiem, bo byłem w Moku przez cały czas trwania wyprawy. W przypadku Broad Paeka od początku winny musiał być AB. Życie pisze swoje scenariusze, a skrybowie w różnych Komisjach swoje. Proponuję zakończyć ten wątek pro publico bono /-/