Tyle miesięcy debatowania i taki "naiwny" raport. Smieszne i smutne. Inną sprawą jest fakt, że raport jaki by był, bedzie zły. Wszystko było dobrze tylko Bielecki był zły. Dostało mu się też rykoszetem za 'czarne przewodnictwo" i PB. Zrzucanie winy na Bieleckiego w sytuacji gdy się ratował i pewnie walczył o życie jest dziwne. Inną sprawą jest fakt że Adam nie jest liderem (jak jest napisane w wielu miejscach). Jeśli nim byłby po zwycięskim szturmie zawróciłby resztę zespołu idąca tak późno. Smieszy mnie także jego postawa "wyrywania" do przodu i nagrywania siebie jako pierwszego na szczycie - podczas gdy inni "są tak daleko". Widac po tym brak u Niego zrozumienia 'ducha i partnerstwa zespołu'.
Brak godziny odwrotu tez może dziwic, nawet zimą na turystyczne szczytu ustala się kursantom godzine odwrotu.
Po takim zachowniu AB pewnie nie związałbym sie z nim liną - zwłaszcza tam wysoko, ale "przemilczanie' postawy i uporu Berbeki - która de facto spowodowała tragiczny finał drugiej dwójki (zwałszcza Kowalskiego) również mnie dziwi. Już kiedyś po pierszym 8 tyś Bieleckiego pisałem Arturowy swoje wątpliwości, ale cały czas uwazam że "lepiej żeby 12 sądziło niż 6 niosło". Zamiast słać gromy na AB ktoś naprawdę z górskim autorytetem powinien z Nim twardo porozmawiać. Mój znajomy uważa, że te wszystkie górskie wypaczenia "pochodzą ze Śląska". Ja tak nie uważam, ale cały czas w pamieci mam historię śmierci Czoka i zachowania jego "kolegów".
Wyprawę poszukiwawczą po ciała Macka i Tomka uważam za NAJWAZNIEJSZĄ inicjatywę z ostatnich 20 lat od kiedy się wspinam.