Zacznij od skały. Bądź dobry w jednym, a dopiero później myśl o celach dalszych - jeżeli uznasz, że obecne działania nie dają Ci samospełnienia.
Ściane ponoć w Legnicy teraz otwierają, więc stamtąd pewnie pochodzisz. Niedalego masz w granit sokołów i do piachów.
Dojdziesz do poziomu VI.3 na panelu i w granicie sokolików, a będziesz miał satysfakcje większą niż zdobywając nie jeden wysoki daleki szczyt. Ważna jest specjalizacja i dążenie do wirtuozerii, niezależnie czy za cel weźmie się himalaizm czy bouldering. 21 lat to napewno nie za późno, żeby nadać swojemu życiu równoległy sens istnienia. Niemniej deprymujące jest patrzenie co obecnie potrafią 11 latki wyczyniać, hodowane na wspinaczkowe organizmy od małego :)
Biegaj w @#$%&, rwij na drągu, zapieradlaj na panel 4 razy w tygodniu, stosuj się do dyscypliny, zrzuć 10-15kg, rejestruj postępy i czerp satysfakcje z wypracowanego miesiącami, latami wyniku. Cóż więcej chcieć.
Na trening mocno kierunkowany przyjdzie pora gdy dojdziesz do granicy efektywności początkowej partyzantki. Pobiegnij 10km poniżej 45 minut... a potem się martw jak dalej.