Pezeta powinna walczyć o mniejsze ceny wszelkiej maści kursów i przejrzystość członkostwa. Do dzisiaj nie mogę się połapać jak to jest z tymi wszystkimi kursami. Trzeba mieć skałkowy, żeby iść na taternicki? Co daje tak naprawdę taternicki?
Grupie interesów (instruktorów) zależy, żeby nie zwiększać podaży kursów, bo to zmniejszy cenę.
Dobrze by było (moje marzenie) zorganizować spotkanie z udziałem ministerstwa sportu i ministerstwa środowiska i postarać się o wsparcie w walce o dostęp do skał. Wierze, że ochronę przyrody da się pogodzić ze wspinaczką skalną. Dwa największe rejony kraju ciągle są nie dostępne (dolina Prądnika) lub mocno ograniczone (Hejsza)