Odnoszę wrażenie, że w dywagacjach na temat "za co można ewentualnie pozwać" zapomina się o kwestii loteryjności wypadków wspinaczkowych - a ta, moim zdaniem, jest prymarna. Czasem ktoś wychodzi cało z opresji, o które sam się starał, a niekiedy nieszczęście przydarza się osobom, które przedsięwzięły wszelkie środki ostrożności i posiadały niewątpliwe kompetencje i doświadczenie.
Kogo skarżyć o spadający kamień? A o załamanie pogody?
Wspinanie zakłada pewien element ryzyka. Jeśli chce się być bezpiecznym, należy siedzieć w domu.
A co do mody na spotkania w sądzie: do prawników mam niechętny stosunek. Uważam ich za cynicznych spekulantów, a samą instytucję sądu za miejsce, gdzie próżno szukać sprawiedliwości.
Księżniczka.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Inveniam viam aut faciam