Re: ...uje ...

drzewiej w skalach rozne rzeczy sie zdarzaly. ogniska, libacje, orgie. niemniej uczestnicy rekrutowali sie z pobliskiej gawiedzi, przez co gazdowie mniej wiecej orientowali sie kto zacz.
sytuacja ulegla zmianie wraz z popularyzacja skal. nie neguje ze ja rowniez sprowadzilem sie w te rejony wlasnie dla skal. anonimowosc (wieksza niz dotychczas) w skalach rozmywa odpowiedzialnosc jednostki na rzecz odpowiedzialnosci grupy. panuje przekonanie ze to nie nasze, wiec nie ma potrzeby o to dbac, niech sie tym zajmie wlasciciel.
wprowadzanie ograniczen (podkreslanie wlasnosci) jeszcze bardziej sprzyja poglebianiu tego zjawiska. latwiej nam przychodzi zaplacenie jakiejs kwoty pieniedzy za skorzystanie z cudzej wlasnosci niz zadbanie o nia jak o swoja - co tez czasem przychodzi z trudem.
wydaje mi sie - jestem niemal przekonany - ze aby regulamin w miare byl przestrzegany, wystarczy pozbyc sie anonimowosci. to nie jakis wspinacz smiecil, ale pan taki'a'siaki byl temu winien.
widze rozwiazanie tego problemu. wymaga wykonania pewnej pracy, ale stosunkowo niewielkiej w porownaniu do "zyskow". pewien sposob systemu (informatycznego) podobnego do wspinanie.pl/topo2, ale nie tyle rejestrujace dokonania, co rezerwujace "chronione" obszary czy drogi. jadac w skaly z grubsza wiem gdzie jade i na jakie drogi chcialbym sie wspinac, zwalszcza jesli opisane sa jako "zastrzezone". moge zatem sprawdzic w takim systemie ile w tym czasie osob (ewentualnie kto?) tam bedzie przebywac, moge tez wpisac przyblizony termin (z dokladnoscia do pol dnia?) lojenia tych drog. taka rezerwacja byla by dopiero przepustka do wydania (imiennego) upowaznienia do wejscia na teren "chroniony". kazdy wspinacz w takim rejonie musialby miec przy sobie wydrukowane potwierdzene dokonania rejestracji (obowiazkowo do wgladu przez innych wspinaczy oraz zarzadcow terenu) - byc moze nawet drukowal by sie na nim regulamin rejonu, czy inne wazne informacje.
zdaje sobie sprawe ze to nie wyeliminuje calkowicie chamstwa, ale moze choc troche sie je ograniczy.
spedzanie czasu z dziecmi na lonie natury jest dla mnie sprawa zwykle pierwszorzedna, sam rowniez zabieram dzieci w skaly. nie wyobrazam sobie zeby ktos zabranial mi tego robic (z wyjatkiem obszarow "zastrzerzonych"), podobnie jak nie ma zadnych przeszkod abym zabral je do lasu na grzyby czy na plac zabaw. pokazywanie dziecom roznych form aktywnosci jest podstawowym zadaniem rodzica. jako ojciec staram sie pokazac dzieciom tak wiele jak tylko moge. nie zmuszam do niczego, dajac im wybor tego co chca robic, ale chce aby ten wybor nastapil z mozliwie szerokiej dziedziny. zainteresowanie dziecka i podjedzie samodzielnej proby dzialania, jest dla mnie najwieksza radoscia zycia. tej przyjemnosci nie wolno nikomu zabraniac. inaczej bedziemy mieli nastepne pokolenie znajace swiat wylacznie z telewizji/internetu i ograniczajace sie do picia i plucia na klatce, chociaz teraz to juz inne zabawy sa modne. stad moje nieobojetne stanowisko odnosnie krytyki rodzinnej atmosfery w skalach i nie tylko.