Nie doczytałem tego bełkotu. Jestem po wódeczce i po prostu nie mogę.
Dość tylko powiedzieć jełopowi, że według Poppera - a ja uważam, że to trafne ujęcie - kryterium demarkacyjne między nauką a nienauką to wykazanie pewnych warunków, przy których gotowi jesteśmy odrzucić daną teorię jako nieadekwatną do struktury świata.
Z tego, że ją odrzucamy, nie oznacza, że uznajemy ją za nienaukę, a także, że mamy zaprzestać ją stosować, jeśli się sprawdza w pewnych okolicznościach (casus mechaniki Newtona, znakomitego narzędzia "tu i teraz", zupełnie niezależnie od odkryć Einsteina).
Na więcej nie mam ochoty. Kończę dyskusję z tym durniem.