By jednak ta rozmowa nie była rozmową o niczym - a tylko takiego paliwa tu dostarczasz, czyli pustkę - dodam, że utopijnym celem nauki jest po prostu dostarczanie prawdziwych zdań o świecie. Zdania te mają być wynikiem zastosowania systemu wnioskowania do teorii. A więc prawdziwe teorie i wynikające z nich prawdziwe zdania.
Tak jednak nigdy się nie dzieje w praktyce, w każdym razie, jeśli idzie o prawdziwą naukę, a więc dyscyplinę operującą na dużym poziomie ogólności. Na poziomie niskim da się rzecz jasna powiedzieć rzeczy absolutnie prawdziwe - np. że Szczepan jest analfabetą - ale to nie ma wiele wspólnego z nauką.
W praktyce więc osiągalne jest jedynie szukanie prawdy - acz nie można tracić z oczu, że ta prawda (Prawda) jest właśnie drogowzskazem). Kryterium prawdziwości jest wystawianie teorii na próby ich obalenia.
Tu warto dodać, że oczywiście taka zupełnie już ludzka nauka jest jeszcze mniej ścisła, bowiem jako dziedzina działalnośći człowieka tak samo może podlegać pod takie czynniki, jak np. przemoc, kłamstwo czy urok osobisty. Taki był realny rozwój nauki np. w ZSRR - oczywiście można zareplikować, że to nie była nauka. No ale ja na to odpowiadam, że to po prostu jest świat.
Oczywiście nauki formalne, w tym fizyka teoretyczna, w której aspekt formalny jest dominujący, również podlegają mechanizmom falsyfikacji. Teorie fizyki teoretycznej można obalać empirycznie (na zasadzie: może i spójne logicznie, ale nie działa). Można w nich wykazywać błędy logiczne samą analizą itd.
W naukach formalnych, np. w matematyce, nierzadko bywa, że drukiem ukazują się prace, w których później ktoś dostrzega błędy.
Ale o tym pewnie nie pisali w dziale "nauka" organu z Czerskiej, więc o tym nie wiesz biedaku.