blelump:
> a teraz ubierz te postulaty w Zakrzówkowe realia.
> Piję oczywiście do chlewu, jaki zostaje tam po
> weekendach i zimie.
Chlew musi się zmniejszyć. Być może zostawienie otwartych bram jest błędem - będziemy wiedzieć za pół roku. Kluczowe jest to, żeby żaden wspinacz nie pozostał obojętny na robienie chlewu. Jeśli sam będzie robił chlew, zamiast go zmniejszać, nie ma prawa się wspinać na Zakrzówku. Kazałem wypierdalać z Bolecho quadowcom czy właścicielom pojazdów zaparkowanych u wylotu Bramy i nie widzę problemu, żeby te praktyki przenieść na Zakrzówek w masowej skali w przypadku syfiarzy. To jest teren, na którym jesteśmy gospodarzami, przy pełnej aprobacie tego faktu przez zarządcę i właściciela.
> Spójrz na to, co się dzieje
> po drugiej strony, tj. przy zalewie. Może i jest
> płot i kłódki, ale ludzie i tak sobie radzą z
> jego przekroczeniem.
Są bardziej zdeterminowani, żeby się wykąpać w upalny dzień. Zresztą sytuację na kąpielisku bacznie obserwujemy i dobrze, że mamy taki poligon, żeby z wyprzedzeniem przewidzieć potencjalne problemy.
> Ponadto klucz i tak sobie będzie mógł
> kupić każdy, albo dorobić, albo furtka w ogóle
> nie będzie zamknięta.
Kłódki robi jakaś oldskulowa spółdzielnia pracy spod Krakowa, co ma gwarantować, że są niepodrabialne. A jeśli komuś kto ma klucz nie będzie się chciało zamykać bramy, to działając na szkodę kolegów, którzy sprzątają teren, sam wyklucza się z grona gospodarzy Zakrzówka.
> Śliskie bardzo to wszystko, bo polega głównie
> na zaufaniu do ludzi, a i rzeczony obszar, to nie
> 30Ar.
Zawsze jest alternatywa, że sprzątać będzie firma sprzątająca, a za każdorazowy wstęp na Zakrzówek będziesz bulił powiedzmy 15 zeta, jak na ściankę. Czy to chciałeś usłyszeć na swoje lamenty?
m.b.