mateos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jodlosz Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Miałem też
> > wątpliwą przyjemność oglądać popisy
> jednego
> > z jego podopiecznych/wychowanków we Francji
> przy
> > okazji wycofywania się z drogi (z jednego
> ringa).
> > Oczywiście bardzo możliwe jest, że to
> kursant
> > czegoś nie zrozumiał. Chętnie jednak
> > przeczytam, jakiej procedury Sławek uczy przy
> > opuszczaniu/wycofie z jednego ringa.
>
> czepiasz juz sie ....
>
> na kursach prawa jazdy tez nie ucza jak sie
> rozbijac ...
> wiec co - mamy rozliczac szkoly jazdy w/g
> statystyk czyi uczniowie maja wiecej wypadkow ?
>
> ba - nawet nie statystykach - Ty widziales "ponoc"
> "kiedys" kogos kto zle zrobil
Nie "ponoć", tylko na własne oczy (mam świadków); nie "kiedyś" tylko 13 VIII 2011 r;). Błąd, który popełnił kursant - potencjalnie śmiertelny - jest niestety dość częsty. Nieumiejętność prawidłowego przewiązania się w pojedynczym ringu wynika m.in. z tego, że na kursach wspinaczki po drogach ubezpieczonych wielu instruktorów skupiało się na przewiązaniu w stanowisku tzw. sposobem petzlowskim, który - jak wiadomo - w tym przypadku się nie sprawdza. Kursant twierdził, że nauczył go tak Sławek - jak napisałem, wcale tak nie musiało być. Zadałem pytanie, jakiego sposobu uczy sie w jego szkole.
>
> czepianie sie "stazu" czy poziomu wspinaczkowego
> tez chyba nie do konca jest fair
> bo idac dalej tym tokiem - powinnismy szkolic sie
> u emerytow ?
Emeryci też mogą prezentować bardzo przyzwoity poziom, a doświadczenie jest bezcenne. Dla mnie kluczowym kryterium naboru na jakikolwiek kurs instruktorski powinno wieloletnie doświadczenie wspinaczkowe podparte solidnym wykazem (i to nie z naciskiem na jakąs konkretną cyferkę, a raczej na wszechstronność).
pzdr
jodlosz