Kurs nie musi być 4 dniowy ! Jeśli kursantów masz dwóch to potrzebujesz tyle czasu co przy czterech ? Program ma uczyć podstaw wspinaczki w skale i taki jest.
Kiedy ja robiłem kurs u konkurencji były przekazywane te same sposoby, łącznie z podstawami autoratownictwa. Czepiając się mnie, czepiaj się całego środowiska i sposobów renomowanej szkoły wspinania.
Cyt. z kursu instruktora: ..."To Wy tworzycie ofertę i to Wy ustalacie czego uczycie, jak długo, w jakiej kolejności. Kurs ma zawierać podstawy z małymi zmianami danego instruktora..."
Ja uważam to za dobre podejście. Nie ma wytycznych - szkolisz tak i tak. Widziałem dość kursów konkurencji i nawet dwa kursy jednej szkoły są zupełnie różne.
Apropos wycofu, jest to kursie, tak samo jak przewiązywanie się na stanowisku :). Jeśli kursant coś sknocił, nie oznacza to złego programu. W ten sposób ja przyczepiłbym się do wszystkich szkół, z których uczniowie też coś źle robią w skale. Nie każdy mój sekcjowicz zaczynał u mnie, też robią błędy, czasem nawet poważne. Zadaniem jest wtedy przypomnieć jak to było. Ludzie po kursie wymagają obycia w skale, a często mają potem długą przerwę i nic nie pamiętają. Ten kursant zaczynał dopiero zabawę w skałach i do tej pory nigdy ze mną na sekcji na linie jeszcze nie był - mają wakacje i nie trenują. Co do tego wycofu - nie widziałem, nie oceniam. Jeśli podczepił się do ringa sznurówką, to nie było tego w programie.
Program "zgodny!" patrz nie uczy asekuracji z ósemki itp. Myślisz, że każdy instruktor PZA szkoli tych samych technik w 100% ? Poobserwuj trochę, potem się czepiaj. Popatrz na niektóre www szkół. Zapewniam, że są dużo gorsze opisy. Nawet zjazd wciąż jest kontrowersyjny vide dolny/górny. Ja pokazuję oba, z naciskiem na górny, z racji ostatnich wskazań na mniejsze prawdopodobieństwo wywrotki głową w dół, mimo że sam używam dolnego...
Takie rozważania nie mają innego zastosowania niż pastwienie się nad daną szkołą bez większego sensu.
Kursant po 3 dniach ma: asekurować poprawnie, znać podstawy sprzętu, bezpieczeństwa, umieć się wycofać ze ściany, zjechać, opuścić partnera, wspinać się na poziomie IV+ wiedzieć jak wezwać pomoc, zakładać stanowiska (przynajmniej 4 rodzaje, zależnie od jakości i rodzaju punktów), klarować linę, wciągnąć partnera na dwa sposoby jak coś zawiedzie np. flashen 3x czy metoda U. Pewnie coś tam pisząc pominąłem, ale z grubsza tak to ma wyglądać. Jeśli jest to pokazywane technikami zalecanymi przez PZA i sprawdzone na kursie, to jest to zgodne z tym programem. Jeśli uważasz inaczej, twoja sprawa, ale to tylko oznacza, że nie znasz realiów i to Ty za mało widziałeś w skale, albo czepiasz się dla złośliwości. Z tego co wiem obóz we Francji zawierał tyle elementów wielowyciągówki co spania w krzakach prawie zakończonych mandatem :). Pomijam, że to instruktor miał pilnować kursanta - za to zapłacił i z tego co wiem - za dużo :). Powinien mu to poprawić. Też mam wiedzę o innych kursach i szkołach, więc nic sobie nie muszę zarzucać. Jakoś w mojej szkole nikt wypadku nie miał, na sekcjach wszyscy są zadowoleni, jeżdżą w skały i dają radę.
Oczywiście, jeśli ktoś zna lepsze sposoby, zapraszam na halę w celu ustalenia poprawnego sposobu wycofu i przewiązywania :).
I ostatnia sprawa, każdy robi błędy. Instruktorzy nie zależnie jakie cyfry robią są tylko ludźmi. Pewnie sam zrobiłem ich dużo, konkurencja też. Ocenianie instruktora, który szkoli na odkręconym HMS przewiązywania się czy asekuracji w sposób niewłaściwy, źle dopięta uprząż itp się zdażają. Też to widzę w innych szkołach co dziennie na hali. Jeśli ktoś uważa się za Boga to niech napisze o sobie książkę :). Nie spotkałem (jeden wyjątek) instruktora, którego nie złapałbym na czymś złym podczas prowadzenia zajęć. Kwestia własnych doświadczeń i przekonań do pewnego trybu szkolenia i nic więcej nie ma sensu dodawać. Ewentualnie złośliwość i przekonanie, że jest się jedynym instruktorem w kraju. Ale to obłęd, nie profesjonalizm. Pewne jest tylko to, że mamy szkolić bezpiecznie !
Tyle