cumbre Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kurs nie musi być 4 dniowy ! Jeśli kursantów
> masz dwóch to potrzebujesz tyle czasu co przy
> czterech ? Program ma uczyć podstaw wspinaczki w
> skale i taki jest.
> Kiedy ja robiłem kurs u konkurencji były
> przekazywane te same sposoby, łącznie z
> podstawami autoratownictwa. Czepiając się mnie,
> czepiaj się całego środowiska i sposobów
> renomowanej szkoły wspinania.
> Cyt. z kursu instruktora: ..."To Wy tworzycie
> ofertę i to Wy ustalacie czego uczycie, jak
> długo, w jakiej kolejności. Kurs ma zawierać
> podstawy z małymi zmianami danego
> instruktora..."
> Ja uważam to za dobre podejście. Nie ma
> wytycznych - szkolisz tak i tak. Widziałem dość
> kursów konkurencji i nawet dwa kursy jednej
> szkoły są zupełnie różne.
Sławku,
możesz sobie szkolić, jak tylko Ci się podoba - na 3-dniowym, 4-dniowym czy 12-dniowym kursie. Nie pisz tylko, że szkolisz zgodnie z programem PZA.
> Apropos wycofu, jest to kursie, tak samo jak
> przewiązywanie się na stanowisku :). Jeśli
> kursant coś sknocił, nie oznacza to złego
> programu. W ten sposób ja przyczepiłbym się do
> wszystkich szkół, z których uczniowie też coś
> źle robią w skale. Nie każdy mój sekcjowicz
> zaczynał u mnie, też robią błędy, czasem
> nawet poważne. Zadaniem jest wtedy przypomnieć
> jak to było. Ludzie po kursie wymagają obycia w
> skale, a często mają potem długą przerwę i
> nic nie pamiętają. Ten kursant zaczynał dopiero
> zabawę w skałach i do tej pory nigdy ze mną na
> sekcji na linie jeszcze nie był - mają wakacje i
> nie trenują.
To oczywiste, że kursanci po kursie mogą popełniać błędy - i niekoniecznie obciąża to instruktora. Co nie oznacza, że nie warto się zastanowić, czy gdzieś na etapie szkolenia nie popełniłeś błędu. Akurat ten delikwent nie wyglądał na początkującego wspinacza, wspinał się bardzo dobrze (pow. 7a) - natomiast przy wycofie z jednego ringa był przekonany, że robi wszystko dobrze. Dlatego ciekawy jestem, jakiej procedury uczysz.
> Program "zgodny!" patrz nie uczy asekuracji z
> ósemki itp. Myślisz, że każdy instruktor PZA
> szkoli tych samych technik w 100% ? Poobserwuj
> trochę, potem się czepiaj.
Gwarantuję Ci, że w tej kwestii jestem wyjątkowo na bieżąco. Wiem doskonale czego uczą instruktorzy PZA.
Popatrz na niektóre
> www szkół. Zapewniam, że są dużo gorsze
> opisy. Nawet zjazd wciąż jest kontrowersyjny
> vide dolny/górny. Ja pokazuję oba, z naciskiem
> na górny, z racji ostatnich wskazań na mniejsze
> prawdopodobieństwo wywrotki głową w dół, mimo
> że sam używam dolnego...
Sławku, zastanów się co piszesz - rozumiem, że chodzi Ci o zjazd w dolnym/górnym przyrządzie? jakie jest ryzyko "wywrotki głową w dół" (cokolwiek by to nie znaczyło) przy zjeździe w dolnym przyrządzie? jakie są, Twoim zdaniem, zalety zjazdu w dolnym przyrządzie nad zjazdem w górnym przyrządzie? Chyba, że chodzi i o zjazd z dolnym i górnym prusem?:) I wreszcie, jak tłumaczysz kursantom, że zjazd w górnym przyrządzie jest lepszy, mimo że sam zjeżdżasz inaczej? I przy okazji - wytłumacz proszę, o co chodziło z tym odcinaniem pętli przy zjeździe.
> Takie rozważania nie mają innego zastosowania
> niż pastwienie się nad daną szkołą bez
> większego sensu.
Takie rozważania spełniają bardzo pożyteczną rolę - pozwalają sobie wyrobić potencjalnym kursantom opinię nie tylko na podstawie informacji zamieszczonych na stronie szkoły.
> Kursant po 3 dniach ma: asekurować poprawnie,
> znać podstawy sprzętu, bezpieczeństwa, umieć
> się wycofać ze ściany, zjechać, opuścić
> partnera, wspinać się na poziomie IV+ wiedzieć
> jak wezwać pomoc, zakładać stanowiska
> (przynajmniej 4 rodzaje, zależnie od jakości i
> rodzaju punktów), klarować linę, wciągnąć
> partnera na dwa sposoby jak coś zawiedzie np.
> flashen 3x czy metoda U. Pewnie coś tam pisząc
> pominąłem, ale z grubsza tak to ma wyglądać.
Sławku,
pogrążasz się coraz bardziej. Czy to są zagadnienia, które realizujesz na 3-dniowym kursie? Wprowadzasz skomplikowane autoratownictwo początkującym wspinaczom? Wprowadzasz kilka rodzajów stanowisk? jeżeli punkty są różnej jakości, to rozumiem, że w grę wchodzi też samodzielne zakładanie punktów asekuracyjnych (czyli asekuracja własna)?
> Jeśli jest to pokazywane technikami zalecanymi
> przez PZA i sprawdzone na kursie, to jest to
> zgodne z tym programem.
To co do tej pory napisałeś, pokazuje że Twoje kursy są bardzo dalekie od tego co zaleca PZA. Skąd wiesz, jakie metody nauczania zaleca PZA?
Jeśli uważasz inaczej,
> twoja sprawa, ale to tylko oznacza, że nie znasz
> realiów i to Ty za mało widziałeś w skale,
Chyba żartujesz..
> albo czepiasz się dla złośliwości.
Czepiam się dla idei - coraz częściej w skałach widzę sytuacje potencjalnie niebezpieczne, pal licho jeżeli są to ludzie bez kursu - można im wtedy wytłumaczyć, co i jak. Niestety często są to świeżo upieczeni kursanci, którzy są przekonani, że ich guru-instruktor nauczył ich wszystkiego świetnie.
Z tego co
> wiem obóz we Francji zawierał tyle elementów
> wielowyciągówki co spania w krzakach prawie
> zakończonych mandatem :). Pomijam, że to
> instruktor miał pilnować kursanta - za to
> zapłacił i z tego co wiem - za dużo :).
> Powinien mu to poprawić.
Sytuacja miała miejsce na drodze jednowyciągowej. Obecny przy sytuacji instruktor/opiekun wyjazdu zwrócił uwagę na sytuację i dokonał odpowiednich wyjaśnień.
Też mam wiedzę o
> innych kursach i szkołach, więc nic sobie nie
> muszę zarzucać.
Jakoś w mojej szkole nikt
> wypadku nie miał, na sekcjach wszyscy są
> zadowoleni, jeżdżą w skały i dają radę.
Tak to już jest, że w skałach ciężko się zabić. Całe szczęście. Niestety weryfikowanie umiejętności instruktora tylko i wyłącznie poprzez opinie kursantów to jest bardzo zły pomysł. Początkujący wspinacz nie jest w stanie ocenić samodzielnie kompetencji instruktora. Może ocenić jego zachowanie/charakter/umiejętność przekazywania wiedzy (to bardzo ważne oczywiście), ale nie jest w stanie tej wiedzy zweryfikować.
> Oczywiście, jeśli ktoś zna lepsze sposoby,
> zapraszam na halę w celu ustalenia poprawnego
> sposobu wycofu i przewiązywania :).
> I ostatnia sprawa, każdy robi błędy.
> Instruktorzy nie zależnie jakie cyfry robią są
> tylko ludźmi. Pewnie sam zrobiłem ich dużo,
> konkurencja też.
Cos za dużo o tej konkurencji..
Ocenianie instruktora, który
> szkoli na odkręconym HMS przewiązywania się czy
> asekuracji w sposób niewłaściwy, źle dopięta
> uprząż itp się zdażają.
Na dobrym kursie - nie mają prawa się zdarzać. Tzn. muszą być natychmiast skorygowane przez instruktora.
Też to widzę w
> innych szkołach co dziennie na hali. Jeśli ktoś
> uważa się za Boga to niech napisze o sobie
> książkę :). Nie spotkałem (jeden wyjątek)
> instruktora, którego nie złapałbym na czymś
> złym podczas prowadzenia zajęć. Kwestia
> własnych doświadczeń i przekonań do pewnego
> trybu szkolenia i nic więcej nie ma sensu
> dodawać. Ewentualnie złośliwość i
> przekonanie, że jest się jedynym instruktorem w
> kraju. Ale to obłęd, nie profesjonalizm.
Chłopie, o czym Ty piszesz? trochę dystansu do siebie.. nie znam Cię osobiście, zwracam uwagę na konkretne rzeczy, zadaję merytoryczne pytania - gdzie tu złośliwość?
Pewne
> jest tylko to, że mamy szkolić bezpiecznie !
> Tyle
O to się właśnie rozchodzi. Po tym, co tu wypisujesz - mam wątpliwości, czy tak właśnie szkolisz.
To nie chodzi o to, czy ktoś ma papiery PZA czy tylko IWS (znam kilku dobrych instruktorów bez papierów PZA), tylko o to, jakie ma doświadczenie wspianczkowe i wynikającą z tego wiedzę. Nie wystarczy przepisanie kilku punktów z programów ze strony PZA.
pozdrawiam
Miłosz Jodlowski