Synu, kant Flaszki to zawsze była DROGA a nie popelina. Robiło się go kiedyś z 3x mniejszą ilością wpinek i ZAWSZE miał VI.1. Śmiech mnie bierze n.t "długich" lotów na obecnym obiciu.
Ja na próbie sajtu na K.F (naście lat temu) gwizdnąłem z samej góry do kamienia na dole.
To co teraz grozi na Kancie Flaszki i nowo obitych drogach to co najwyżej przysiad.
Chciałbym uświadomić wyposażonym w fajfteny i bułę kolegom, że:
- Skorka Wacha robiło się na własnej - przelot był z ucha w kominku
- Na płycie Wojasa asekurowano się ze skyhooka
- Flarek Profosa miał 3 ringi
Klasyki są klasykami dlatego, że są piękne i trzeba się trochę napracować żeby je załoić.
A wspinanie polega na wychodzeniu NAD przeloty i to jest jego kwintesencją - ruch nad przelotem, kiedy musisz opanować falującą getrę i robić swoje.
Nic osobistego M.A.D - trochę się Ci zebrało za innych popierdujących teoretyków, ale podłożyłeś się "mentalnym terrorem"
Pozdrawiam
W.