Przykro mi to mówić, ale w maku naprawdę sprzedają syf...
Wiem to z dwóch wiarygodnych źródeł: od osoby, która tam pracowała przez wakacje oraz od kogoś, kto jest tak zwanym "tajemniczym klientem".
Pracownik dowiedział się na przykład, że do smażenia frytek używa się specjalnie spreparowanej frytury, w której wysoki odsetek niezdrowych izomerów trans sprawia, że nawet po wielokrotnym smażeniu nie ma brzydkiego zapachu. Dowiedział się także, że okres przydatności do spożycia tzw "hamburgerów" wynosi dwa i pół roku od daty produkcji. Przypominam, że świeże mięso kupione u rzeźnika ma trwałość dzień, dwa i jest to normalne.
Dla uzyskania efektu kruchości kawałki kurczaka moczy się w saletrze. Bułki "wzbogaca się" sporym dodatkiem spreparowanej soi, żeby nie twardniały podczas stygnięcia. Podstawową przyprawą jest szkodliwy glutaminian sodu. Jest to dodatek niewyczuwalny dla kubków smakowych, którego zadaniem jest potęgować inne smaki. DLATEGO ludziom się wydaje, że to, co jedzą, jest smaczne. Chemia im ściemnia percepcję sensualną.
Jeśli zaś chodzi o "tajemniczego klienta": jego głównym zadaniem, jako osoby testującej daną restaurację, jest, wedle dyrektyw mcsyfa, ocena szybkości realizacji zamówienia oraz wizualnej oceny dań, np czy mięso leży równo na bułce i czy brzegi sera opadają równo na cztery strony.
Wiele portali dla rodziców ubolewa nad tym, iż w tego rodzaju jadłodajniach dodaje się zabawki do "jedzenia" oraz stosuje się inne, socjotechniczne metody zwiększenia sprzedaży.
To prawda, w mcsyfie trudno się zatruć, a to dlatego, że zatruć się można mięsem albo świeżymi warzywami z naturalnych upraw, a tego się tam nie uświadczy. Zjada się za to antybiotyki, masowo podawane zwierzętom hodowlanym, pestycydy, środki przyspieszające wzrost roślin, modyfikowane genetycznie warzywa, w tym soję (w dużych ilościach, bo jest jej całkiem sporo choćby w "mięsie" do "hamburgera"), no i oczywiście pije słodkie napoje gazowane. Zawartość cukru w szklance coli wynosi sześć łyżeczek - oczywiście nie czuje się tego, bo napój jest schłodzony i gazowany. Gwałtowny wyrzut cukru do krwi sprawia, mówiąc w skrócie, że bardzo prędko robisz się głodny i zjesz znacznie więcej, niż gdybyś nie wypił tej coli.
Popularność mcsyfa na świecie można tłumaczyć tym, że w jednej strony działa agresywny marketing, a z drugiej: nie ma tam żadnych składników typowych dla danego regionu, a więc zawierających typowe dla tegoż regionu bakterie.
Czy ludzie tego nie wiedzą? Pewnie wiedzą, tak jak palacze wiedzą, że od papierosów dostaje się raka.
Księżniczka.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Inveniam viam aut faciam