Keczup Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Miłosz,
>
> a propos Twego stwierdzenia:
> "11. Będkowice Mon Amour, VI.1+, już
> nieaktualne, teraz jest ok, było strasznie"
> wspinałem się po tej pięknej drodze dawno temu,
> więc pewnie wtedy jeszcze było "strasznie".
> Bynajmniej nie wspominam tej drogi jako horroru.
Kuba, dla Ciebie to z pewnością nie był horror;) raz - że miałeś mega zapas, dwa - równie duże doświadczenie górsko-rysowe. Dla mnie tam też wtedy nie było b. dramatycznie - ale wiele osób rezygnowało ze wspinu po tej pięknej drodze. Poza tym - nawet najlepszy wspinacz może się poślizgnąć, może się coś wykruszyć itp, - i wtedy byś zwiedził ścianę pięknym koszącym lotem. Przy okazji odpowiadając też Arturowi - pewnie, że to był teren tradowy. Spokojnie mogłyby tam zostać 3-4 pierwsze ringi + reszta na własnej. I to by było uczciwe. Ale 8 (czy 7 ringów) - i w domyśle kostka pomiędzy 4 a 5 czy jakoś tak - to nie jest fair wobec powtarzających.
A Kuba - jak porównujesz do Predhoria, starego obicia w Sulovie (zobacz, że nowe już jest b. sensowne) to o czym my mówimy;) W piachach też jest rześko. Ale zwróć uwagę na to co Mikser napisał - mówimy o drogach obitych za publiczne pieniądze dla WSZYSTKICH WSPINACZY - także dla chłopców, a nie tylko dla mężczyzn. Ja uważam, że robienie na siłę ze skałek górskiej przygody jest nieuczciwe. Tym bardziej nieuczciwe - kiedy autor tych dróg/obicia nie odczuwa tej przygody na własnej skórze. Bo drogę zna z czyszczenia/patentowania i w ogóle to ma n stopni zapasu.
pzdr
Miłosz