[color=green]jodlosz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> 11. Będkowice Mon Amour, VI.1+, już nieaktualne,
> teraz jest ok, było strasznie[/color]
No wiesz? ;-) Robiłem chyba 3 razy i mi się podobało.
Domyślam się, że chodzi Ci o górną część drogi.
Strasznie mogło być, jak komuś nerwy puszczały ...ale ...
No właśnie ... ale
droga uczciwie dawała szansę na świadomą decyzję o kontynuowaniu wspinania lub nie, na zażycie szczypty adrenaliny albo wycof.
Każdy widział (albo wiedział o tym wcześniej), że następny ring jest 5 czy ileś tam metrów wyżej. Ja za każdym razem podejmowałem wyzwanie i muszę powiedzieć, że było emocjonująco, niejedna "kurwa" z góry poleciała ale nie ukrywam, że takie wspinanie dawało dużo satysfakcji.
Owszem, już wtedy zaraz po otwarciu drogi dużo dyskutowaliśmy o sposobie obicia. Zdania były podzielone. Nawet jeżeli ktoś wtedy użył słów "jest strasznie" to z przymrużeniem oka bo "strasznie" było po świadomej decyzji, że chce się to zrobić. Zresztą ludzie wspinali się tam dokładając przeloty z kostek (góra to przecież znakomity teren tradowy).
Stefan w końcu dobił przeloty po krytyce kilku lepszych zawodników, którym było "strasznie" ...
Uważam, że
takie drogi, dające możliwość świadomej decyzji (a nie zaskakujące krzywymi wpinkami)
mają rację bytu tak samo jak czyste trady ...
Innych dróg, o których piszesz (poza Ulem na starej asekuracji) nie robiłem ...
Pozdrawiam. ako