Miłosz,
a propos Twego stwierdzenia:
"11. Będkowice Mon Amour, VI.1+, już nieaktualne, teraz jest ok, było strasznie"
wspinałem się po tej pięknej drodze dawno temu, więc pewnie wtedy jeszcze było "strasznie". Bynajmniej nie wspominam tej drogi jako horroru.
Śmiać mi się chce, jak czytam te posty pełne trwogi i ostrzeżeń, żeby nie jechać np. do Półrzeczek, bo tam jest niebezpiecznie. Bezpiecznie za to jest na Ostapowskim na Sokolicy, gdzie można się nadziać okiem na ringa, bo tyle ich jest.
Mam wrażenie, że polscy łojanci powinni częściej zaglądać na Słowację. Sulov, Predhorie itd., gdzie niektóre drogi są wyjątkowo "złosliwie" obite. Trzeba się wspinać a nie wpinać.
Słowacy pewnie by mieli niezły ubaw, gdyby poczytali na brytanie, jak się polscy wspinacze denerwują, że kilka dróg ma problematyczną wpinkę. Istne polowanie na czarownice, a w tym przypadku za czarownicę robi Stefan. :)